MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W SB zwalczał księży i Kościół, teraz pilnuje praworządności w Mysłowicach

Aldona Minorczyk-Cichy
Komendant nie dał nam szansy na zrobienie zdjęcia w gabinecie, ale lubi wyglądać przez okno.... fot. AGNIESZKA ŁUCZAKOWSKA
Komendant nie dał nam szansy na zrobienie zdjęcia w gabinecie, ale lubi wyglądać przez okno.... fot. AGNIESZKA ŁUCZAKOWSKA
Nazwisko Leszka Siekańskiego, obecnego komendanta Straży Miejskiej w Mysłowicach, znalazło się w raporcie o zbrodniczej działalności Grupy "D" Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, opublikowanej w lipcu przez Katolicką ...

Nazwisko Leszka Siekańskiego, obecnego komendanta Straży Miejskiej w Mysłowicach, znalazło się w raporcie o zbrodniczej działalności Grupy "D" Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, opublikowanej w lipcu przez Katolicką Agencję Informacyjną. Istnienie grupy, której członkowie m.in. zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę, było objęte tajemnicą. Nie wiedzieli o niej nawet inni funkcjonariusze SB. W całym kraju, zdaniem autora publikacji Bogumiła Łozińskiego, pracowało w niej 70 osób. W tym, jak wynika z zachowanych dokumentów, komendant Leszek Siekański. Prowadzili działalność przestępczą przeciwko księżom i Kościołowi.

- Moja publikacja została oparta na "Raporcie Rokity", który został odtajniony w 1999 roku. Korzystałem także z innych wiarygodnych źródeł historycznych IPN - mówi publicysta KAI.

Na temat Siekańskiego w raporcie czytamy: "od 1 grudnia 1978 roku był pracownikiem grupy operacyjnej wydziału IV w Tychach. W latach 1981-1983 pracownikiem sekcji V wydziału, a następnie sekcji VI. Aktywnie działał w grupie dowodzonej przez Edmunda Perka wykazując wiele inwencji i własnej inicjatywy". Co to była za "inwencja i inicjatywa"?

- Ja tylko w tamtym czasie pracowałem w komendzie wojewódzkiej. Zastępcą naczelnika w moim wydziale był Perek, naczelnikiem Jerzy Birnbach. Nic nie wiem o nieformalnej grupie. Nazwy tych sekcji nic mi nie mówią. Naczelnicy gdzieś tam kogo chcieli wpisywali. Czy prowadziłem działania przeciwko kościołowi? Nie odpowiem na to pytanie. Nie muszę. To nie wasza sprawa. Szukacie sensacji - mówi komendant Leszek Siekański.

Siekańskiego do mysłowickiej straży sprowadził prezydent Grzegorz Osyra. To był sierpień 2003 roku. Został zastępcą komendanta. Pół roku później - komendantem. Zastąpił na stanowisku Piotra Saternusa, który pełnił tę funkcję przez 5 lat. - Pewnego dnia Osyra po prostu wręczył mi wymówienie. Na pytanie "Dlaczego?" odpowiedział: "Tak trzeba było". Żadnych uwag, czy pretensji - opowiada Saternus, obecny komendant Straży Miejskiej w Siemianowicach Śląskich.

Prezydent Osyra twierdzi, że wezwie swego podwładnego Siekańskiego na rozmowę i poprosi o wyjaśnienia. Podkreśla, że jest on wzorowym pracownikiem.


Leszek Siekański, mysłowicki komendant Straży Miejskiej, nie chce rozmawiać o swojej przeszłości. Dlaczego? Bo nie. Nie musi. Potwierdza jednak, że jego przełożonymi w Komendzie Wojewódzkiej Milicji byli Jerzy Birnbach i Edmund Perek. A to właśnie oni odpowiadali w dawnym województwie katowickim za działania dezintegracyjne wobec Kościoła. Co w tej grupie robił Siekański? Nie chce powiedzieć. Na pewno jednak nie był odpowiedzialny za parzenie kawy. Według raportu KAI "aktywnie działał w grupie dowodzonej przez E. Perka wykazując wiele inwencji i własnej inicjatywy".

- No i niby na czym ta moja inwencja i inicjatywa miała polegać. Bzdury. Nic nie wiem. Nie znam nazw tych sekcji - twierdzi Siekański.

Proboszczowie z parafii w Mysłowicach, gdzie Siekański pilnuje obecnie porządku i bezpieczeństwa, nie chcą rozmawiać o zbrodniczych działaniach Grupy "D". - Czy osoba, która była członkiem takiej grupy ma moralne prawo sprawować ważne funkcje publiczne? - zapytaliśmy ks. Gerarda Gulbę, proboszcza parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. - Pewne rzeczy są oczywiste - stwierdził i dodał, że jego zadanie to służenie ludziom. -Proszę zrozumieć, nie chcę rozmawiać na ten temat. Niech dziekanat zajmie stanowisko - odpowiedział proboszcz.

Leszka Siekańskiego do Mysłowic sprowadził prezydent Grzegorz Osyra.

- Wezwę komendanta do siebie i poproszę o wyjaśnienia. Raporty nie są dla mnie ważne. Dopiero wyrok sądu. Zytę Gilowską też oskarżano - mówi Osyra. I dodaje, że jako komendant Siekański swoje obowiązki wypełnia wzorowo.

Siekański działa także w Stowarzyszeniu Idokan Polska. Na stronie internetowej stowarzyszenia funkcjonuje jako jego wiceprezes. W Mysłowicach prowadzi Klub Sztuk i Sportów Walki Shogun. Na zajęcia uczęszczają tam także dzieci. Jest inżynierem, absolwentem AGH. Po odejściu z SB został negatywnie zweryfikowany. Pracował w dąbrowskim przedsiębiorstwie, prowadził też działalność gospodarczą. W końcu trafił do straży Miejskiej w Mysłowicach.

Według raportu Bogumiła Łozińskiego z KAI o zbrodniczej działalności SB wymierzonej przeciwko Kościołowi Grupa "D" była samodzielną jednostką w Departamencie IV MSW. Wyodrębniono ją w latach 70. Jej istnienie było objęte tajemnicą. Dokumenty potwierdzające jej działalność w dużej mierze zostały zniszczone. Zdaniem historyków to właśnie 70 członków Grupy "D" odpowiada za największe akty terroru wobec Kościoła. Działalność tej grupy zbada zespół prokuratorski Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Warszawie. Został powołany w marcu 2006 roku. Prokuratorzy będą m.in. analizować tzw. raport Rokity. Powstał on w 1991 roku. Sporządziła go powołana przez Sejm w 1989 roku Komisja Nadzwyczajna do spraw Zbadania Działań MSW. Dokument odtajniono dopiero w 1999 roku.

Grupę "D" powołał w ramach departamentu IV MSW 19 listopada 1973 roku minister Stanisław Kowalczyk. Cztery lata później została przekształcona w osobny wydział VI. Wtedy też nasiliła się działalność grupy. Już w roku 1980 działalność była prowadzona poza Warszawą - Częstochowie, Katowicach, Lesznie, Opolu, Ostrołęce, Przemyślu, Płocku, Rzeszowie, Wałbrzychu oraz w Krakowie. - Nie mogę porównać działalności tych grup. Jednak ta katowicka należała bez wątpienia do jednych z najbardziej aktywnych - mówi Adam Dziurok z katowickiego IPN-u.

Po zabójstwie w 1984 roku ks. Popiełuszki, nazwę departamentu zmieniono na Wydział Studiów i Analiz. Miało to na celu "zamazanie" poprzedniej struktury i utrudnienie ewentualnych badań tego pionu. Działalność i jej cele pozostały takie same: osłabianie autorytetu kościelnych hierarchów, prowokacje, pobicia i odurzanie środkami narkotycznymi pielgrzymów, zniszczenie ich mienia, uprowadzenia, groźby, napady na mieszkania, podpalenia. Zdaniem historyków Grupa "D" i jej terenowe placówki mogą być odpowiedzialne za zamordowanie nie tylko ks. Popiełuszki, ale także innych kapłanów, np. Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha.

- Większość dokumentów niestety została zniszczona. To utrudnia badania - podkreśla Bogumił Łoziński, autor raportu KAI.

Grupa "D" pracowała nad osłabieniem pozycji kardynała Karola Wojtyły. Rozpowszechniano m.in. informację, że przebywając na Zachodzie kupił doktorat. Gdy Karol Wojtyła został papieżem, spreparowała pamiętnik Ireny Kinaszewskiej (sekretarka Tygodnika Powszechnego). Wiadomości w nim zawarte miały skompromitować papieża. Akcję przerwano, bo Grzegorz Piotrowski (późniejszy zabójca ks. Popiełuszki), po podrzuceniu dokumentu do mieszkania ks. Andrzeja Bardeckiego, pijany wsiadł do samochodu i spowodował wypadek.

Obiektem "D" byli też pielgrzymi zmierzający do Częstochowy. Np. w 1978 roku odurzono kilku z nich.

SB-cy przebijali im opony w samochodach, kradli dowody osobiste, zanieczyszczali śpiwory, rozpowszechniali pornografię, zatruwali pojemniki z napojami.

- Apogeum działalności "D" wobec Kościoła był początek lat 80., a szczególnie okres Solidarności - pisze w raporcie Łoziński.

Podpalano kościoły, organizowano napady na księży. W 1984 roku zabito ks. Popiełuszkę. Następnie doszło do jeszcze siedmiu innych niewyjaśnionych zabójstw księży.

Członkowie "D" jeździli do Moskwy. Gościli u nich także oficerowie KGB. Te kontakty nasiliły się po wyborze Karola Wojtyły na papieża. - Być może szczegóły tych kontaktów ujawni śledztwo w sprawie udziału służb bezpieczeństwa PRL-u w zamachu na Jana Pawła II, które wszczął pion śledczy IPN 12 czerwca - twierdzi Łoziński.

Szczegółowymi badaniami nad katowicką Grupą "D" w przyszłym roku zajmie się Łucja Marek z katowickiego IPN-u. - Informacje na temat udziału członków grupy katowickiej w poszczególnych akcjach są bardzo lakoniczne. To będą żmudne poszukiwania - podkreśla Łucja Marek.


Zbieg okoliczności

Prezydent Grzegorz Osyra przez dwa dni unikał kontaktu z DZ w sprawie komendanta Leszka Siekańskiego. Nie odbierał telefonu komórkowego, nie można było się z nim połączyć także przez sekretariat. Sekretarz miasta Izabela Gołaszczyk-Sobczyk udzielała nam wymijających odpowiedzi. Wczoraj pojechaliśmy do mysłowickiego magistratu, aby porozmawiać z prezydentem. W tym czasie w redakcji zadzwonił telefon. Mężczyzna, który przedstawił się z imienia i nazwiska stwierdził, że był chwilę wcześniej u Grzegorza Osyry. Twierdził, że prezydent był pod wpływem alkoholu. Jego nazwisko rzeczywiście figurowało wśród osób, które wczoraj prezydenta odwiedziły.

Ponieważ prezydent zamknął się w swoim gabinecie i odmówił rozmowy z DZ, poinformowaliśmy o sprawie wicewojewodę Adama Warzochę. Namówił prezydenta Osyrę na dobrowolne badanie alkomatem. Alkomat wykazał "zero". Dopiero po tym badaniu prezydent zgodził się na chwilę rozmowy o swoim podwładnym, którego nazwisko figuruje w raporcie KAI, a także wcześniejszej publikacji IPN o zbrodniczych działaniach grupy "D" MSW.

Taki sam telefon odebrano w lokalnym tygodnika "Co tydzień", który także zamieszcza artykuł na temat kontaktów Siekańskiego z grupą "D".

W raporcie o zbrodniczej działalności Grupy "D" MSW PRL-u Bogumiła Łozińskiego z KAI, a także publikacji IPN na ten temat, są nazwiska członków grupy zwalczających Kościół w dawnym województwie katowickim. Co teraz robią, kim są? Czy tak jak mysłowicki komendant Straży Miejskiej Leszek Siekański zajmują eksponowane stanowiska? Od 1980 roku w skład nieformalnej grupy Edmunda Perka weszli m. in.:

• Adam Cichopek - prowadził działania o charakterze specjalnym. Przyczynił się do usunięcia od obowiązków duszpasterza akademickiego

• Stanisław Skręt - brał udział w działaniach o charakterze specjalnym. Wyróżniony za wybitne osiągnięcia

• Jędrzej Przybylik - nagrodzony za udział w działaniach związanych z pielgrzymką warszawską. Zaufany Perka. Wykonywał zadania o charakterze specjalnym, zakonspirowane nawet przed innymi członkami grupy

• Leszek Hyla - wielokrotnie wyróżniany za zaangażowanie i rzetelną realizację zadań specjalnych

• Edward Zegarowicz - za zasługi dostał na wniosek Perka talon na fiata 126p. W czerwcu 1983 roku uczestniczył w pobiciu działaczy "S", zatrzymanych w czasie pielgrzymki Jana Pawła II na Górze św. Anny. Prowodyr incydentu przed kościołem w Gliwicach w 1984 roku. Pobito wtedy kilka osób

• Marek Leśniak - wykazywał się zaangażowaniem w działaniach specjalnych. Wyróżniony za osiągnięcia przy zabezpieczaniu pielgrzymki papieskiej w Krakowie w 1987 roku

• Jerzy Paliwoda - rozpracowywał duszpasterstwo akademickie. Wyróżniany za "bezwzględną ideowość i zaangażowanie przy realizacji zleconych zadań"

• w skład nieformalnej grupy od 1980 roku wchodzili też: Andrzej Nowak, Marek Senderowicz, Marek Bielec i Jerzy Zemełka.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto