Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Szpitalu Wojewódzkim pod Szyndzielnią rozpoczął się wczoraj strajk

Tomasz Wolff
Wczoraj pracownicy Szpitala Wojewódzkiego rozpoczęli strajk.
Wczoraj pracownicy Szpitala Wojewódzkiego rozpoczęli strajk.
Odwołane planowe operacje, nieczynna większość przychodni - największy szpital w regionie przyłączył się do ogólnopolskiego protestu. Zawsze zatłoczony i gwarny Szpital Wojewódzki pod Szyndzielnią w Bielsku-Białej ...

Odwołane planowe operacje, nieczynna większość przychodni - największy szpital w regionie przyłączył się do ogólnopolskiego protestu.

Zawsze zatłoczony i gwarny Szpital Wojewódzki pod Szyndzielnią w Bielsku-Białej zmienił się wczoraj nie do poznania. Na parkingach było wiele wolnych miejsc. Po szpitalnych korytarzach krzątała się garstka pacjentów. Dyrekcja placówki bardzo dobrze przygotowała się do strajku. Pracownicy wszystkich przychodni dzwonili do pacjentów zapisanych na wczorajszy dzień do lekarzy specjalistów i informowali o rozpoczęciu strajku, a co za tym idzie zamknięciu przychodni.

Pacjenci byli informowani

Przyjmujemy pacjentów z całego byłego województwa bielskiego. Nie chcieliśmy, żeby ludzie niepotrzebnie jechali do nas dziesiątki kilometrów. Oczywiście, nie na wszystkich pacjentów mieliśmy namiary telefoniczne, więc nie do wszystkich dotarła informacja - mówił Wojciech Muchacki, zastępca dyrektora placówki.

Jak się jednak okazało, w niektórych przypadkach uprzedzenie o strajku nie wystarczyło. Bielszczanka Józefa Niemczyk przyszła wczoraj do przychodni mimo telefonu informującego o planowanej akcji strajkowej.

- Nie wierzyłam w ten strajk. Myślałam, że lekarze będą mądrzejsi. Przed rozpoczęciem pracy składali przysięgę. Dlaczego teraz zaniedbują pacjentów? To jakby ksiądz zastrajkował i nie przyszedł do ołtarza - denerwowała się Niemczyk.

Inni pacjenci wyrażali się pochlebnie o proteście. Krystyna Pawłowska przyszła wczoraj pod Szyndzielnię załatwiać sprawy swojej siostry.

- Zgadzam się z lekarzami, że służba zdrowa powinna być lepiej finansowana. Na razie na własnej skórze nie odczułam żadnych uciążliwości. Może jak to się zmieni, to także na strajk spojrzę z innej strony - stwierdziła Krystyna Pawłowska z Bielska-Białej.

Przychodnie dla dzieci pracują

Strajk w Szpitalu Wojewódzkim pod Szyndzielnią rozpoczął się wczoraj o godz. 7. Uczestniczy w nim 171 lekarzy. Normalnie pracują izba przyjęć, oddziały ratunkowy, anestezjologii oraz intensywnej terapii, a także stacja dializ. Na pozostałych oddziałach pracuje po dwóch lekarzy - dyżurny oraz ordynator. Nieczynne są wszystkie przychodnie dla dorosłych. Komitet strajkujący postanowił wyłączyć ze strajku dwie przychodnie dla dzieci działające pod Szyndzielnią - diabetologiczną oraz laryngologiczną. Pracują bez przeszkód.

- Strajk jest legalny. Referendum zostało przeprowadzone wśród całej załogi, a nie tylko w poszczególnych grupach. Pacjenci leżący na oddziałach nie powinni odczuć na własnej skórze strajku. Dla osób, które chcą skorzystać z przychodni nasza akcja może być uciążliwa. Nie zostawiamy jednak pacjentów skazanych na siebie. Bo wszystkie poradnie działające w szpitalu mają swoje odpowiedniki w mieście. Decyzję o przyjęciu na oddziały podejmują lekarze na izbie przyjęć - powiedziała Gabriela Gajer, rzecznik prasowy strajkujących.

Strajk jest bezterminowy. Lekarze zapowiadają, że będą protestować do skutku. Wojciech Muchacki powiedział jednak, że szpitala nie stać na spełnienie żądań.

Dwa miliony

- Jak wyliczyliśmy, na podwyżki od 1 maja do 1 października potrzebowalibyśmy dwóch milionów złotych - dodał wicedyrektor szpitala.

Pat trwa.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto