MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wędrówka wiary

Marek Twaróg
Ceremonia powitania papieża Benedykta XVI. Ojcu Świętemu towarzyszą Lech Kaczyński i Maria Kaczyńska. Rafał Guz / Fotorzepa
Ceremonia powitania papieża Benedykta XVI. Ojcu Świętemu towarzyszą Lech Kaczyński i Maria Kaczyńska. Rafał Guz / Fotorzepa
- Bardzo pragnąłem tej wizyty w kraju i pośród ludu, z którego wywodził się mój umiłowany Poprzednik, Sługa Boży Jan Paweł II - mówił wczoraj w Warszawie Benedykt XVI.

- Bardzo pragnąłem tej wizyty w kraju i pośród ludu, z którego wywodził się mój umiłowany Poprzednik, Sługa Boży Jan Paweł II - mówił wczoraj w Warszawie Benedykt XVI. Ale zaraz dodał: - Temu naszemu wspólnemu wędrowaniu będzie towarzyszyło motto: "Trwajcie mocni w wierze". Mówię o tym zaraz na początku, aby było jasne, że nie jest to tylko podróż sentymentalna, choć i to ma swoje znaczenie, ale wędrówka wiary, wpisana w misję, jaką powierzył mi Pan w osobie Piotra apostoła.

Ojciec Święty przybył wczoraj przed 11.00 do Warszawy na pokładzie samolotu włoskich linii. Od powitania na lotnisku Okęcie rozpoczął czterodniową pielgrzymkę po Polsce.

- Papieskie pielgrzymki zawsze stawały się dla Polaków rodzajem narodowych rekolekcji. Podczas wszystkich pielgrzymek papieskich Polacy stają się lepsi - witał papieża prezydent RP Lech Kaczyński. - Nasze serca są otwarte na przesłanie Ojca Świętego.

Benedykt XVI część przemówienia wygłosił po polsku, wzbudzając entuzjazm kilku tysięcy wiernych na lotnisku. Resztę po polsku odczytał ks. prałat Paweł Ptasznik. Papież uważnie słuchał powitania prezydenta Kaczyńskiego. Potem często się uśmiechał, chociaż sprawiał wrażenie trochę stremowanego. Podczas powitania z władzami i hierarchami najdłużej rozmawiał ze swoim przyjacielem - ordynariuszem opolskim abp Alfonsem Nossolem.

Po wyjeździe z lotniska papież przejechał papamobilem przez Warszawę do archikatedry św. Jana Chrzciciela. Wraz z gościem i jego osobistym sekretarzem w samochodzie siedział prymas Józef Glemp. Zanim papamobile dojechał do katedry, papież przejechał m.in. obok pomnika Bohaterów Getta i pomnika Powstańców Warszawskich. W archikatedrze papież chwilę modlił się w ciszy, po czym spotkał się z duchownymi. Mówił do księży: - Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń. Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów.

Istotne wydarzenie miało miejsce po południu - w kościele św. Trójcy doszło do spotkania z przedstawicielami innych wyznań chrześcijańskich. Wcześniej papież spotkał się prezydentem Lechem Kaczyńskim, jego małżonką i rodziną.


Prezydent Lech Kaczyński z małżonką, przedstawiciele duchowieństwa, politycy oraz trzy tysiące wiernych witało papieża na warszawskim lotnisku Okęcie, a kilka tysięcy na całej trasie przejazdu papamobile. Po powitaniu na lotnisku papież przejechał przez całe centrum Warszawy, by dojechać do archikatedry św. Jana Chrzciciela. Po drodze zobaczył kilka ważnych dla warszawiaków i Polaków miejsc - m.in. pomnik Powstania Warszawskiego i pomnik Bohaterów Getta - jednak, wbrew oczekiwaniom, nie postanowił o zatrzymaniu przy nich samochodu. Późnym popołudniem miało miejsce ważne wydarzenie z udziałem papieża - spotkanie ekumeniczne w kościele Świętej Trójcy.

Zanim Benedykt XVI skierował do nas swe słowa z płyty lotniska, wypowiedział się dla dziennikarzy z tzw. volo papale (lot papieski), którzy wraz z Ojcem Świętym podróżowali z Rzymu. Mówił o kolejnych miejscach, które będzie odwiedzał i o tym, jak ważne to dla niego przeżycie. Gdy wyliczał miejsca, które odwiedzi, Benedykt XVI wymienił m.in. Kraków, Częstochowę i Wadowice. Powiedział wtedy: - Kocham także Warszawę, ale te miejsca są najdroższe Janowi Pawłowi II.

Pytany o wizytę w byłym obozie śmierci Auschwitz-Birkenau odparł: - Jestem Niemcem, ale przede wszystkim katolikiem. Narodowości mają względne znaczenie, jesteśmy złączeni wchodząc wspólnie do wielkiej społeczności katolickiej.

To, że papież wyszedł ze swojej części samolotu do dziennikarzy, było niespodzianką. Na tak krótkich trasach Jan Paweł II tego nie robił. Według relacji Mirosława Ikonowicza z Polskiej Agencji Prasowej, który był na pokładzie papieskiego samolotu, Benedykt XVI był w bardzo dobrym humorze. Gdy dziennikarze życzyli papieżowi dobrej podróży, Benedykt XVI wyraził nadzieję, że "pogoda będzie dobra, choć niekoniecznie musi być gorąco". - Jeżeli będzie wiatr, to może to być znak od Ducha Świętego - zażartował potem.

Wczesnym popołudniem Benedykt XVI w archikatedrze św. Jana Chrzciciela spotkał się z tysiącem duchownych, do których skierował niezwykle ważne słowa.

Przed 18.00 Benedykt XVI pojechał do Pałacu Prezydenckiego. Tam w ramach kurtuazyjnej wizyty spotkał się z Lechem Kaczyńskim i jego małżonką oraz rodziną. Zaplanowano też wspólny obiad.

Po południu miało miejsce spotkanie ekumeniczne w kościele luterańskim św. Trójcy. To był bardzo ważny punkt programu - przedstawiciele innych wyznań chrześcijańskich do dziś pamiętają Josephowi Ratzingerowi (bo to on był głównym autorem dokumentu opatrzonego podpisem Jana Pawła II) deklarację "Dominus Iesus" z 2000 roku. Ewangelicy i prawosławni poczuli się bardzo dotknięci podkreśleniem, że drogą do zbawienia jest Kościół i Jezus.

Potrzeba pokornej szczerości

W archikatedrze św. Jana Chrzciciela Ojciec Święty pomodlił się w słynnej kaplicy Baryczków, po czym - i po powitaniu przez prymasa Józefa Glempa - zwrócił się do tysiąca zgromadzonych duchownych. - Chciałem Wam użyczyć daru duchowego dla Waszego umocnienia - zaczął papież po polsku. Większa część przemówienia odczytywana była po polsku przez lektora. Duchowni usłyszeli: - Przybywam do Polski, do umiłowanej ojczyzny mojego wielkiego poprzednika Jana Pawła II, aby - tak jak on miał w zwyczaju - zaczerpnąć z tego klimatu wiary, jakim żyjecie.

Potem w archikatedrze rozbrzmiały piękne słowa, jakże aktualne w polskim Kościele: - Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni. Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznym. Jak mógłby Kościół wykluczyć ze swej wspólnoty ludzi grzesznych? To dla ich zbawienia Chrystus wcielił się, umarł i zmartwychwstał. Trzeba więc uczyć się szczerze przeżywać chrześcijańską pokutę. Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i innych okolicznościach. Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań.

Nawet wśród księży widać było ogromne emocje związane ze spotkaniem z papieżem. Jeszcze przed błogosławieństwem część księży zaczęła skandować "Be-ne-detto! Be-ne-detto!". Papież uśmiechał się tylko i ani jednym gestem nie dał do zrozumienia, że uznaje te okrzyki za niestosowne.

Na koniec wizyty papież modlił się przy grobach prymasów Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego. Potem mijając plac Zamkowy, gdzie czekało wielu warszawiaków, papież pojechał do Pałacu Arcybiskupów Warszawskich i Nuncjatury Apostolskiej.


Ojciec święty mówi do nas

„Cieszę się, że mogę dzisiaj być pośród was na ziemi Rzeczypospolitej Polskiej. Bardzo pragnąłem tej wizyty w kraju i pośród ludu, z którego wywodził się mój umiłowany Poprzednik, Sługa Boży Jan Paweł II. Przybyłem, aby przejść jego śladami, prześledzić drogę jego życia od dzieciństwa, aż do wyjazdu na niezapomniane konklawe 1978 roku. (...) Temu naszemu wspólnemu wędrowaniu będzie towarzyszyło motto: „Trwajcie mocni w wierze”. Mówię o tym zaraz na początku, aby było jasne, że nie jest to tylko podróż sentymentalna, choć i to ma swoje znaczenie, ale wędrówka wiary, wpisana w misję, jaką powierzył mi Pan w osobie Piotra apostoła, który został powołany, aby utwierdzać braci w wierze. Ja również pragnę zaczerpnąć z obfitego źródła waszej wiary, które bije nieprzerwanie od ponad tysiąca lat. (...)

Powiedziałem, że podczas tej podróży do Polski będę wędrował śladami życia i pasterskiej posługi Karola Wojtyły, do miejsc, które nawiedził jako Papież pielgrzym w swojej ojczyźnie. (...) Nie może mnie też zabraknąć, gdy młodzi zgromadzą się na wieczornym modlitewnym czuwaniu. Chętnie spotkam się z nimi, by ucieszyć się świadectwem ich młodej i żywej wiary. W niedzielę spotkamy się na Błoniach na uroczystej Mszy św. dziękczynienia za pontyfikat mojego umiłowanego Poprzednika i za wiarę, w której zawsze nas umacniał słowem i przykładem życia. Na koniec udam się do Auschwitz. Tam pragnę spotkać przede wszystkim tych, którzy przeżyli, ofiary nazistowskiego terroru pochodzące z różnych narodów, które przecierpiały nieludzki ucisk. Wszyscy razem będziemy modlić się, aby rany minionego stulecia zostały uleczone dzięki lekarstwu, jakie wskazuje nam dobry Bóg, wzywając nas do wzajemnego przebaczenia, i jakie nam daje w tajemnicy swego miłosierdzia.

„Trwajcie mocni w wierze” – oto motto tej podróży apostolskiej. Bardzo bym chciał, aby te dni przyniosły umocnienie w wierze nam wszystkim – wiernym Kościoła, który jest w Polsce, i mnie samemu. Dla tych, którym brak łaski wiary, ale mają serca pełne dobrej woli, ta wizyta niech będzie czasem braterstwa, życzliwości i nadziei. Te odwieczne wartości człowieczeństwa stanowią trwały fundament pod budowę lepszego świata, w którym każdy mógłby znaleźć dobrobyt materialny i szczęście duchowe. Tego życzę całemu narodowi polskiemu. Dziękując raz jeszcze Panu Prezydentowi i Episkopatowi Polski za zaproszenie, sercem obejmuję wszystkich Polaków i proszę ich o towarzyszenie mi modlitwą na tej drodze wiary.”

Fragmenty przemówienia powitalnego Benedykta XVI na lotnisku w Warszawie



Obiecujący początek
Adam Szostkiewicz, publicysta

Rozpoczęcie pielgrzymki papieża Benedykta XVI jest godne i obiecujące. Jednak pomiędzy papieżem a polskim prezydentem nie ma jeszcze takiej chemii, jaka była pomiędzy Janem Pawłem II a polskimi prezydentami. Mam nadzieję, że w ciągu następnych dni pielgrzymki ta więź się zadzierzgnie. Widoczne są natomiast ciepłe relacje pomiędzy Benedyktem XVI a polskim duchowieństwem. Polacy witają papieża ciepło, ale widać, że w porównaniu z pielgrzymkami Jana Pawła II, istotne znaczenie ma bariera językowa. Trzeba zauważyć, że Ojciec Święty podkreślił w swoim przemówieniu, iż przyjechał do kraju ojczystego swojego poprzednika i kraju, który jest „źródłem żywej wiary”.

Uwierzcie w powołanie
Zdaniem dominikanina, teologa i filozofa o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego, wezwanie Benedykta XVI podczas spotkania z duchowieństwem, aby unikać „aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń”, by „nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów”, to odniesienie do trwających w Polsce debat dotyczących dokumentów z archiwów IPN. – Rozumiem, że to jest wezwanie do tego, że trzeba dochodzić prawdy, ale prawdy z miłosierdziem. To znaczy jasno mówić o tym, co było złego, natomiast nie wolno potępiać ludzi. To jest wezwanie na dwie strony – mówił o. Kłoczowski.

Niech zmieni oblicze świata

Z biciem serca wpatrywaliśmy się wczoraj w drzwi samolotu, którym przyleciał Benedykt XVI. Mimowiednie szukaliśmy naśladownictw. Ucałuje polską ziemię? Nie uczynił tego, bo to był słynny, własny gest Jana Pawła II. Jego następca nadaje teraz swój osobisty kształt pielgrzymowaniu po świecie. Ważne jest to, że zaczął od Polski, od ścieżek swojego przyjaciela. Dla mnie sednem wizyty na polskiej ziemi będzie hołd oddany przez papieża ofiarom KL Auschwitz-Birkenau. Przez głowę państwa watykańskiego, ale także, na co wszyscy zwracają uwagę, przez Niemca. Jeśli ta pielgrzymka ma wymiar historyczny, to przede wszystkim przez fakt, że Benedykt XVI, tak jak Jan Paweł II w pierwszym roku swojego pontyfikatu (7 czerwca 1979 roku) pomodli się pod Ścianą Śmierci. To będzie nie tylko akt pojednania, ale również akt miłości do człowieka. Mocą swego autorytetu papież Niemiec potwierdzi, że ludzi trzeba kochać bez względu na kolor skóry i wyznanie, że wiara i miłość zapanują nad złem, że on sam, wplątany przecież w młodości w machinę wojny i systemowej nienawiści, uczyni wszystko, aby otworzyć świat na pokój.

Miejsce zagłady, symbol nazistowskiego okrucieństwa, powinno nadać nowy wymiar papieskiemu zawołaniu "Trwajcie mocni w wierze". Trwajcie, aby się to nie powtórzyło. Papież z narodu niemieckiego poda ręce byłym więźniom polskim, żydowskim, romskim, odprawi nabożeństwo w KL Birkenau. Niech to się stanie wydarzeniem daleko wykraczającym poza granice Kościoła. Kolejny papież pozostawi wyraźny ślad w miejscu, w którym dokonały się zbrodnie, bo zabrakło Boga, bo upadła wiara. Oby to poruszyło sumienie świata.


Stanisław Bubin


DZIŚ W WARSZAWIE

  • 8.45 – Przejazd papamobile z Nuncjatury Apostolskiej na plac Piłsudskiego
  • 9.15 – Przyjazd do zakrystii
  • 9.30 – Msza święta na placu Piłsudskiego. Homilia Ojca Świętego
  • 11.45 – Powrót do zakrystii
  • 12.00 – Przejazd samochodem do Nuncjatury Apostolskiej.
  • 12.15 – Przyjazd do Nuncjatury
  • 15.15 – Pożegnanie w Nuncjaturze
  • 15.30 – Przejazd samochodem na lotnisko Okęcie
  • 15.45 – Przyjazd na lotnisko
  • 16.00 – Wylot śmigłowców do Częstochowy.
  • emisja bez ograniczeń wiekowych
    Wideo

    Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto