Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Większość bloków operacyjnych w regionie nadaje się do remontu lub wyburzenia

Agata Pustułka
Duża sala operacyjna na chirurgii w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie nie spełnia norm unijnych.
Duża sala operacyjna na chirurgii w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie nie spełnia norm unijnych.
W 23 na 28 szpitali miejskich w województwie śląskim, dla których organem założycielskim są miasta na prawach powiatu, konieczna jest modernizacja sal operacyjnych – wynika z informacji Państwowego Wojewódzkiego ...

W 23 na 28 szpitali miejskich w województwie śląskim, dla których organem założycielskim są miasta na prawach powiatu, konieczna jest modernizacja sal operacyjnych – wynika z informacji Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Katowicach.

Nie spełniają one wymogów z rozporządzenia ministra zdrowia, które dostosowuje polskie standardy do unijnych. Ale przede wszystkim są w nich narażeni na zakażenia wewnątrzszpitalne. Są też obciążeniem dla samych szpitali, które płacą bajońskie sumy firmom ubezpieczeniowym i tracą tysiące złotych na odszkodowania dla chorych zarażonych w czasie leczenia żółtaczką lub gronkowcem. (Średnie odszkodowanie wynosi ok. 30–40 tys. zł, ale bywają i po 100 tysięcy).
Niektóre z sal trzeba by po prostu wyburzyć, wiele wymaga radykalnych remontów. Szwankuje wentylacja pomieszczeń, a tzw. ruch brudny miesza się z ruchem czystym, więc np. na salę operacyjną trafia się wprost z klatki schodowej, co jest niedopuszczalne. Podłogi są w opłakanym stanie.
Szpitale bardzo chętnie wzięłyby się za remonty, gdyby nie brak pieniędzy.

– Potrzeba nam 2 mln złotych. Liczymy, że plan uda się zrealizować w przyszłym roku – mówi Stanisław Dors ze szpitala nr 1 w Sosnowcu, gdzie remont sal operacyjnych zalicza się do priorytetów.

– Naszą jedyną nadzieją są unijne programy modernizacji placówek ochrony zdrowia – mówi Marek Kopel, prezydent Chorzowa i koordynator konwentu śląskich miast na prawach powiatu, który zabiega o środki na remont bloków operacyjnych. Ma o co walczyć, bo tylko w Chorzowie na modernizację sal operacyjnych w Centrum Pediatrii i Zespole Szpitali Miejskich trzeba przeznaczyć ok. 10 mln zł.

Potrzebujemy ponad 7 mln złotych – ocenia dyrektor ZSM dr Romuald Romuszyński. – Chcemy wybudować nowy pawilon, spełniający wszelkie sanitarne i architektoniczne wymogi, i tam przeprowadzić sale operacyjne.

Urząd Marszałkowski dzielił niedawno unijne środki dla szpitali i innych placówek ochrony zdrowia, ale odrzucił chorzowski wniosek oceniając go jako... zbyt drogi. – Wskazano także, że „projekt wydaje się mało racjonalny, ze względu duże nasycenie miasta Chorzów placówkami ochrony zdrowia” – wyjaśnia, cytując fragment uzasadnienia, rzeczniczka szpitala Bożena Ferdyn. – O jakie placówki chodzi? Przecież jesteśmy jedynym w mieście wielospecjalistycznym szpitalem ostrym dla dorosłych. Rocznie leczy się u nas ponad 21 tysięcy mieszkańców.
Budowa sal jest niezbędna również po to, by zminimalizować ryzyko występowania zakażeń. Szpital rocznie płaci ponad 200 tys. złotych na ubezpieczenie. Składka rośnie, gdy trzeba pacjentom wypłacać odszkodowania. Np. w ubiegłym roku Zespół Szpitali Miejskich w Chorzowie musiał na ten cel przeznaczyć 65 tys. zł.

– W latach 2007–2013 przewidywane są przez UE inwestycje w służbie zdrowia. Warunkiem otrzymania pieniędzy jest udowodnienie, że inwestycje te rzeczywiście podniosą jakość życia mieszkańców danego regionu – mówi eurodeputowany Jan Olbrycht. – Wiele zależy od inicjatywy naszego rządu oraz polskiego wkładu finansowego, który jest konieczny.


Na wniosek 8 radnych (5 z P0, 2 z Forum Samorządowego i 1 z SLD), w programie wczorajszej sesji Rady Miasta Katowic umieszczono dodatkowe punkty dotyczące sytuacji miejskiej służby zdrowia. Obecni na sali obrad lekarze z NZOZ Chirurgia Janów mieli nadzieję, że radni podejmą uchwałę popierającą ich starania o powrót do Szpitala im. Jędrzeja Śniadeckiego, który musieli opuścić na początku maja. Srodze się jednak zawiedli. Rada Miasta nie będzie ingerowała w umowy podpisywane przez likwidatora szpitala i wykreśliła projekt uchwały popierającej chirurgów z porządku obrad. W opinii prawników z magistratu, projekt ten był niezgodny ze statutem.

– Radni znaleźli kruczki prawne, aby nie musieli się publicznie wypowiadać w sprawie likwidacji łóżek chirurgicznych i wydłużenia kolejki przyjęć chorych do szpitala – stwierdziła rozgoryczona dr Barbara Purchla.
Najwięcej emocji wywołały wśród chirurgów wypowiedzi prezydenta Piotra Uszoka. Stwierdził on m.in., że już 3 lata temu ostrzegał przed kontynuowaniem działalności przez oddział chirurgii. Gdyby został wówczas zlikwidowany, lekarze mieliby pracę. Tymczasem wymusili na Urzędzie Miasta prywatyzację i założyli niepubliczny zakład, który już na początku 2003 r. miał problemy finansowe. Według prezydenta, to z ich winy nie doszło na początku maja do podpisania umowy najmu pomieszczeń i dzierżawy sprzętu z likwidatorem Szpitala im. Jędrzeja Śniadeckiego.

– To spółka zerwała negocjacje przy stawce 4,50 zł za m kw. – stwierdził Uszok.

– Zastanawiająca jest determinacja, z jaką pan prezydent walczy o likwidację oddziału chirurgicznego, który od ponad 30 lat leczy mieszkańców Katowic – powiedział DZ po zakończeniu sesji dr Leszek Lacheta, jeden z udziałowców spółki Chirurgia Janów, która walczy o przetrwanie sprywatyzowanego oddziału. Jeśli do 15 czerwca nie znajdzie nowych pomieszczeń, straci 3-letni kontrakt na leczenie, który udało jej się podpisać z NFZ.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto