Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie liczenie w szpitalach

Agata Pustułka
Dr Eugeniusz Piłat przestrzega, że negocjacje płacowe nie mogą trwać dłużej niż miesiąc. Karina Trojok
Dr Eugeniusz Piłat przestrzega, że negocjacje płacowe nie mogą trwać dłużej niż miesiąc. Karina Trojok
W szpitalach trwa wielkie liczenie pieniędzy na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. Tymczasem Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy już zapowiada strajk i masowe składanie zwolnień.

W szpitalach trwa wielkie liczenie pieniędzy na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. Tymczasem Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy już zapowiada strajk i masowe składanie zwolnień.

Powód? Brak realizacji ustaleń, zgodnie z którymi lekarze mieli zarabiać po 2400 zł brutto w ramach płacy podstawowej. Tego właśnie domagali się podczas poprzednich strajków.

- Dziś już wiemy, że większość, żeby nie powiedzieć wszyscy koledzy, nie osiągną tego poziomu płac - mówi dr Maciej Niwiński, szef śląskiego oddziału OZZL.

Bez konkretnych kwot

Zanim jednak wybuchnie kolejny spór trzeba podzielić środki przeznaczone na podwyżki na trzy najbliższe miesiące. W ustawie, która uruchomiła pieniądze na podwyżki, nie ma mowy o konkretnych kwotach. Wiadomo tylko, że dodatkowe pieniądze na płace muszą być wykorzystane jedynie na ten cel, a sumy, które ewentualnie pozostaną po podziale, mają być zwrócone do kasy NFZ.

Dyrektor może odebrać

- Dlatego nie możemy oddać nawet złotówki i nawet raniąc poczucie sprawiedliwości trzeba wydać wszystko na płace - mówi dr Eugeniusz Piłat, szef OZZL w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach. Dodaje jednak, że wysokość podwyżki zależy tak naprawdę tylko od dobrej woli dyrektora. - Może to być zero procent lub 40 proc., bo zgodnie z interpretacją ustawy dyrekcja ma prawo sobie odebrać z przekazanej przez NFZ sumy te kwoty, które już przeznaczyła na tzw. pomostówki, czyli dodatki do płac za ostatnie trzy miesiące.

W GCM rozpoczęły się negocjacje płacowe. - Może zdarzyć się, że gdy dyrekcja podliczy wszystkie poniesione już wydatki na płace i je sobie odbierze, to na podwyżki nie zostanie nam nic. Mam jednak nadzieję, że tak się nie stanie. Rozmowy idą w dobrym kierunku - mówi dr Piłat.

Przestrzega jednak, że negocjacje nie mogą trwać dłużej niż miesiąc, bo gdy porozumienie nie zostanie osiągnięte w terminie, to dyrekcja może arbitralnie podzielić pieniądze.

Poziom podwyżki będzie zależeć od sytuacji finansowej szpitala, a także od gospodarki płacowej prowadzonej przez dyrektora placówki. W niektórych placówkach płace zabierają aż 70 proc. budżetu, w innych - 40 proc. Bogaci dostaną zatem więcej niż biedniejsi. Rozwarstwienie płacowe między szpitalami spotęguje się.

- Warto dodać, że to tylko rozwiązanie tymczasowe, a nie stały dodatek do płac. Nie wiemy, czy będą jakieś pieniądze na płace po nowym roku - mówi się dr Piłat.

Od czego zależy podwyżka

Pozostaje jeszcze jeden problem: kto będzie kontrolował dyrektorów, by sprawdzić, czy przestrzegają ustaleń i nie wydają płacowych pieniędzy na np. na remonty? Tego też nie wiadomo. Prawdopodobnie muszą to robić właściciele szpitali, czyli organy założycielskie.

Cała prawda o podwyżkach wyjdzie na jaw najpóźniej do 10 listopada, a zatem do dnia, w którym listopadowe pensje zostaną wszystkim wypłacone.

- Moim zdaniem o wysokości podwyżek powinny decydować kwalifikacje pracownika - ocenia Ewa Fica, szefowa sekretariatu zdrowia śląsko-dąbrowskiej Solidarności.


Miliard na podwyżki

"Pomostówki" to efekt porozumień zawieranych przez dyrektorów w strajkujących szpitalach. W zależności od zasobów danej placówki dyrektorzy przyznawali określone dodatki do płac swoim pracownikom. Ustawa miała zapewnić pieniądze na podwyżki do końca tego roku. Prezes NFZ wygospodarował 1 mld złotych, by wywiązać się z obietnic złożonych przez ministra zdrowia Zbigniewa Religę, który proponując takie rozwiązanie zgasił lekarski protest.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto