MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wkrótce wyrok w sprawie Gilowskiej

(KB/APP)
Fotorzepa
Fotorzepa
Ze względu na jej zawiłość Sąd Lustracyjny nie ogłosił wczoraj wyroku w sprawie autolustracji Zyty Gilowskiej. Zrobi to 6 września. Podczas wczorajszej rozprawy Rzecznik Interesu Publicznego podtrzymał swój wniosek o ...

Ze względu na jej zawiłość Sąd Lustracyjny nie ogłosił wczoraj wyroku w sprawie autolustracji Zyty Gilowskiej. Zrobi to 6 września. Podczas wczorajszej rozprawy Rzecznik Interesu Publicznego podtrzymał swój wniosek o uznanie oświadczenia byłej wicepremier o braku współpracy z SB za nieprawdziwe.

Esbecy zawsze bronili swoich byłych współpracowników, tak zostali wyszkoleni - argumentował wczoraj podczas swojej mowy końcowej Jerzy Rodzik, zastępca Rzecznika Interesu Publicznego.

Jego zdaniem dowody wskazują na to, że Gilowska była tajnym współpracownikiem. Nie przekonały go zeznania Witolda Wieczorka, agenta i męża byłej przyjaciółki lustrowanej, który zeznał, że zarejestrował Gilowską pod pseudonimem "Beata" fikcyjnie, bez jej wiedzy i zgody. Rodzik podkreślał, że podczas wcześniejszych przesłuchań zwierzchnicy Wieczorka wykluczali możliwość takiej fikcyjnej rejestracji. Podczas przesłuchania przed sądem z kolei część z nich zmieniła zeznania. Zdaniem Rodzika może to wynikać z faktu, że rozprawa była transmitowana na żywo.

Rzecznik wykazywał też sprzeczności, które jego zdaniem pojawiały się w zeznaniach Gilowskiej i świadków. Była wicepremier twierdzi, że nie wiedziała, że Wieczorek pracował dla SB. Była przekonana, że był milicjantem. Kiedy dowiedziała się o rzeczywistym charakterze jego pracy miała zwrócić Wieczorkom uwagę, że tak się nie postępuje i o takich rzeczach się mówi. Tymczasem Urszula Wieczorek, żona Witolda, twierdzi, że nie ukrywała przez znajomymi kim jest jej mąż, tzn. że pracuje dla kontrwywiadu.

Obrońca Gilowskiej - mecenas Piotr Kruszyński twierdził z kolei, że nie ma żadnych dowodów na to, że Gilowska była świadomym tajnym współpracownikiem. Nie ma podpisanych przez nią oświadczeń ani pokwitowań pobierania jakichkolwiek wynagrodzeń. A stwierdzenie takiej aktywności jest potrzebne, żeby można było mówić o współpracy danej osoby z SB.

- Tymczasem Wieczorek przyznał, że przypisywał "Beacie" informacje, które pozyskiwał z innych źródeł. W sposób podstępny wykorzystywał także spotkania towarzyskie z panią Gilowską, słuchał, co opowiadała o swoim pobycie w Niemczech i podstępnie powielał te informacje w formie meldunków. Było to działanie obrzydliwe - mówił Kruszyński.

Z kolei Zyta Gilowska mówiła podczas przerwy dziennikarzom, że nie rozumie, czemu Rzecznik Interesu Publicznego ją atakuje.

Przed sądem podkreślała też, że tajemnicą jest dla niej motywacja Witolda Wieczorka. - Nie wiem, czemu mnie zarejestrował. Jest to pytanie dla psychologa. Na ile on uważał, że jest szlachetny i mnie chroni? Być może tak myślał - mówiła Gilowska, nawiązując do twierdzenia Wieczorka, że rejestrując ją chronił ją i jej rodzinę przed zainteresowaniem innych tajnych służb.

Podkreśliła też, że swoje oświadczenie lustracyjne złożyła prawdziwie - wedle swojego sumienia i ówczesnej wiedzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Papszun ponownie trenerem Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto