Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wodzenie grzesznika

Wojciech Trzcionka
Odziany w słomę i 30 srebrników strażnik przemierza ulice w eskorcie dwóch  halabardników, za którymi podążają dzieci stukające kołatkami i skandujące „kle, kle, kle”. Wojciech Trzcionka
Odziany w słomę i 30 srebrników strażnik przemierza ulice w eskorcie dwóch halabardników, za którymi podążają dzieci stukające kołatkami i skandujące „kle, kle, kle”. Wojciech Trzcionka
Podobno wraz ze spaleniem słomianej kukły ginie zło, które mogłoby szkodzić miastu i jego mieszkańcom. Obyczaj wielkanocny zwany „Pochodem z Judaszem” czy chodzeniem z Judoszym, jak mówią miejscowi, ma długą ...

Podobno wraz ze spaleniem słomianej kukły ginie zło, które mogłoby szkodzić miastu i jego mieszkańcom. Obyczaj wielkanocny zwany „Pochodem z Judaszem” czy chodzeniem z Judoszym, jak mówią miejscowi, ma długą tradycję, ale do dziś historycy spierają się na temat jego genezy. Jedni uważają, że zwyczaj ten w XIX wieku dotarł pod Kaplicówkę z Austro-Węgier, inni wywodzą Judosza od tajemniczych zakonników pochodzących rzekomo z Grecji. Najbardziej prawdopodobna wydaje się jednak wersja uznająca ten zwyczaj za rodzimy, sięgający wczesnego średniowiecza. O podobnym zwyczaju wspomina bowiem w swoich dziennikach Jan Tilgner (1574-1635), burgrabia na skoczowskim zamku.

Judasz to słomiana kukła wysoka na trzy metry, ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami. W środku niej siedzi strażak. Po bokach prowadzą go dwaj halabardnicy. On sam nic nie widzi, gdyż głowę, aż po ramiona, ma przykrytą wysoką czapą z „rzeźnej słómy”. Za nimi podążają dzieci z klekotkami bez przerwy skandując „kle, kle, kle”.

Judasz przemierza miasto w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Dokładnie w południe wychodzi ze strażnicy i idzie pod Ratusz na Rynku, aby pokłonić się władzom w magistracie. Potem podąża ulicą Bielską, skręca ku kościołowi i zatrzymuje się przed plebanią. Pochyla się przed nią składając w ten sposób uszanowanie proboszczowi. Stamtąd ulicą Kościelną dochodzi do Rynku i wraca do parku za strażnicą, gdzie przy dźwięku klekotek jest uroczyście palony. Podobno wraz z nim ginie zło, które mogłoby szkodzić miastu i jego mieszkańcom. Klekotki zaś, wyganiają je z ulic i domów oraz symbolizują trzęsienie ziemi, jakie wystąpiło na Golgocie, gdy Chrystus umierał na krzyżu. Wiara w nadprzyrodzone moce drzemiące w Judoszu łączyła się też ze srebrnikami i popiołem, jaki z niego pozostawał.

Zwyczaj wodzenia Judasza przetrwał w Skoczowie do okupacji. Po wojnie reaktywowano go dopiero w 1981 roku. Teraz kultywują go Ochotnicza Straż Pożarna i Towarzystwo Miłośników Skoczowa. Już od ponad 10 lat w postać Judasza wciela się strażak z OSP Roman Kohut. Koledzy śmieją się, że miał szczęście, iż znalazł sobie żonę, bo Judasza, a w dodatku w słomie na głowie, mało która by zechciała. Wodzenie Judosza zobaczymy w Wielki Piątek i Wielką Sobotę o g. 12. Początek pochodu tradycyjnie pod remizą.


Inne zwyczaje świąteczne

• Obmywanie się w rzece, strumyku czy pobliskim stawie. Trzeba było myć się przed wschodem słońca, w wodzie płynącej z zachodu na wschód
i to w całkowitym milczeniu.

• W celu rozgrzania się po zimnej wielkopiątkowej kąpieli, każdy otrzymywał kieliszek tatarczówki, bardzo gorzkiej wódki zrobionej z korzenia tataraku.

• Aby się wyleczyć, chorzy na żołądek powinni byli zjeść pięć kawałków chrzanu. Kawałki te symbolizują pięć ran, które zadano Chrystusowi po przybiciu go do krzyża.

• Kto pragnął mieć zdrowe nogi, a w szczególności uchronić je przed odciskami, winien był chodzić po nawozie. Przeciw wypryskom na ciele rzekomo skutecznie służyła maść, którą się w Wielki Piątek wyrabiało z pączków topolowych, smażonych na maśle. Miała ona też przyspieszać porost włosów.

• W niektórych wsiach do wody przyniesionej z potoku wrzucano kamyki, a następnie gotowano. W „wywarze” wyparzano później maśniczkę, dzięki czemu chciano sobie zapewnić dobry smak masła.

• Aby ustrzec się przed chorobami, należało w Wielki Piątek pić maślankę z masła zrobionego w tym dniu przed wschodem słońca.

• W celu zapewnienia sobie urodzaju, palono próchno ze starego drewna i dymem okadzano pola oraz rozsiewano na nich popiół.

• Na pola, do chlewa i na strychy wynoszono krzyżyki wykonane z palmy uciętej w Niedzielę Palmową. Miały one chronić przed gradobiciem.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto