Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna z pijanymi kierowcami

Aldona Minorczyk-Cichy
Od księdza Piotra Brząkalika Bartek Orszulik dostał breloczek – za to, że prowadził trzeźwy. Jednak policjanci dali mu mandat, bo jechał za szybko.
Od księdza Piotra Brząkalika Bartek Orszulik dostał breloczek – za to, że prowadził trzeźwy. Jednak policjanci dali mu mandat, bo jechał za szybko.
Pijany kierowca, który w sobotę uderzył w obsługę karetki i ranił trzy osoby, tirowiec prowadzący auto po 10 piwach, młodzi ludzie zabici przez pijanego kolegę...

Pijany kierowca, który w sobotę uderzył w obsługę karetki i ranił trzy osoby, tirowiec prowadzący auto po 10 piwach, młodzi ludzie zabici przez pijanego kolegę... Co jeszcze musi się zdarzyć, by kierowcy poszli po rozum do głowy i wybrali: albo alkohol, albo jazda? Nie pomagają nawet dotkliwe sankcje finansowe. Na Śląsku w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zarekwirowano prawie 120 samochodów, inne tzw. mienie ruchome zabrano ponad 200 podejrzanym. Sądy orzekają publikowanie zdjęć sprawców wypadków i podają wyroki do publicznej wiadomości. I co? Nadal nie ma dnia, by media nie donosiły o kolejnych wypadkach spowodowanych przez nietrzeźwych. To prawdziwa plaga.

Kilka lat temu na billboardach i w telewizji prowadzono intensywną kampanię społeczną. Pokazywano drastyczne zdjęcia wypadków i ich ofiar. Niewiele to pomogło. Na pijaków na drodze mocnych nie było. Od kilku miesięcy swoje siły na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry połączyli policjanci, prokuratorzy i sędziowie. Pierwsi łapią, drudzy oskarżają i zabezpieczają mienie, a trzeci wsadzają do aresztu, skazują, orzekają wysokie kary finansowe i publikowanie wizerunków. Pierwsze efekty wbrew pozorom, już widać. Szczególnie na Śląsku. Ilość wypadków spowodowanych przez pijaków spadła o 15 proc. Zmniejszyło się też śmiertelne żniwo. To wszystko jednak za mało.

- Przepisy i nasze działania są bardzo restrykcyjne. Pewnie do niektórych jeszcze nie dotarło, że jazda pod wpływem alkoholu, nawet jeśli nie spowodują wypadku, może skończyć się utratą nie tylko prawa jazdy, ale i samochodu. To jeszcze musi potrwać. Natomiast ważne jest, abyśmy trafili nie tylko do kierowców, ale i do pasażerów, którzy decydują się wejść do auta, gdy za kierownicą siedzi pijany. Powinni wyrazić dezaprobatę, powiedzieć: "Nie jadę, bo piłeś. Ty też nie pojedziesz, albo wykręcę numer 997." Uniknęlibyśmy wtedy wielu nieszczęść - mówi Jacek Pytel z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Tak restrykcyjnie, jak podczas ostatnich dwóch miesięcy, w naszym regionie jeszcze nie było: 180 dozorów policyjnych, 109 poręczeń majątkowych na łączną sumę187 tys. zł, 12 aresztowanych, zabezpieczone mienie ponad 200 osób wartości 1 200 tys. zł, 120 zarekwirowanych samochodów, 11 wystąpień o publikację wizerunków sprawców wypadków i 206 - o podanie do publicznej wiadomości wyroku sądowego. Mimo to nie ma dnia, by śląscy policjanci nie zatrzymali kilkudziesięciu pijanych kierowców.

Takich przypadków każdego dnia jest mnóstwo. W Pszczynie aresztowano 35-letniego mieszkańca Żor. Miał 4,5 promila i wcześniejszy sądowy zakaz kierowania. Brak prawa jazdy najwyraźniej mu nie przeszkadzał. W Chorzowie na ul. Siemianowickiej zatrzymano 31-latka, który zjechał na chodnik i staranował fiata uno. Także miał 4,5 promila. W Miedźnej (powiat pszczyński) 28-latek potrącił rowerzystę i uciekł. Kilkaset metrów dalej na skrzyżowaniu uderzył w dwa samochody. Ich właściciele zatrzymali go. Miał 2,3 promila.

Niestety dobrego przykładu nie dają czasem także policjanci. Jadący drogą z Tychów do Pszczyny zauważyli opla wykonującego dziwne manewry. Zajeżdżał drogę, wyprzedzał bez potrzeby. Inni kierowcy to auto po prostu zablokowali i zadzwonili pod numer 997. Za kierownicą siedział... 36-letni funkcjonariusz tyskiej komendy. Przez 5 lat służył w prewencji. Miał 1,8 promila. Został zwolniony.

Wcale nie lepsi są kierowcy ciężarówek. W sobotę policjanci z Tarnowskich Gór otrzymali informację o co najmniej dziwnie poruszającej się ciężarówce. Kierującego manem zatrzymano, gdy wjechał na teren prywatnej posesji. Miał 3 promile. Postawiono mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu do 12 lat więzienia. Tarnogórski sąd wsadził go aresztu.

Z kolei w Katowicach pijany kierowca ciężarówki volvo z naczepą nie zmieścił się pod wiaduktem w rejonie ulic Wojewódzkiej i Francuskiej. Nie zauważył znaku ostrzegającej o wysokości mostu.


Ziobro nie popuści

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro walkę pijanym kierowcom na dobre wydał dwa miesiące temu. Wtedy do komend w całym kraju trafiły pisma nakazujące odbieranie aut kierowcom, którzy prowadząc je mieli co najmniej 1 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. To na poczet grzywien, które zwykle bywają bardzo wysokie.

Minister żądał, by zawsze, gdy pijany kierowca spowoduje wypadek, prokurator zatrzymywał mu auto na poczet przyszłych kar i rekompensat dla ofiar.

Prokurator na zlecenie ministra ma też oceniać możliwość wnioskowania w sądzie dotkliwych kar majątkowych. W tym także przepadku samochodu sprawcy przestępstwa drogowego.

Wobec pijanych sprawców katastrofy w ruchu lądowym prokurator ma obowiązek wnioskować do sądu o podanie wyroku i nazwiska skazanego do publicznej wiadomości.

Liczba 2862

nietrzeźwych kierowców zatrzymała policja od piątku do wtorkowego popołudnia. W długi sierpniowy weekend, na polskich drogach doszło do 466 wypadków, w których zginęło 60 osób, a 702 zostały ranne. (b, pap)

Ksiądz i radarowcy

Ks. Piotr Brząkalik od kilku lat w sierpniu w archidiecezji katowickiej organizuje akcje propagujące trzeźwość. W tym roku taką akcję skierował do kierowców. - Po Wszystkich Świętych ze zgrozą wysłuchałem informacji na temat wypadków. Przecież za kierownicą siedzieli nie młodzi ludzie wracający z dyskotek, tylko stateczni ojcowie, wiozący dzieci - mówi ks. Brząkalik.

Jego postać ubrana w odblaskową kamizelkę z napisem "ksiądz" budziła zdziwienie kierowców. Chętnie z nim rozmawiali i słuchali rad. - Nie toleruję jazdy po alkoholu. Ani razu mi się to nie zdarzyło, a jeżdżę już ponad 30 lat - mówił Ewald Kamiński z Ligoty, który ze znajomym jechał wczoraj czerwonym maluchem na zakupy. Obrazek ze św. Krzysztofem przyjął z wdzięcznością i włożył za lusterko.

Bartek Orszulik został zatrzymany za przekroczenie prędkości. Wiózł córeczkę i żonę w ciąży. Alkomat pokazał zero. Dostał nie tylko breloczek, ale i mandat. - Obecność księdza szokuje. Czy to jednak coś da? Tych, którzy prowadzą po alkoholu, to chyba nie przekona do trzeźwości. Mnie przekonywać nie trzeba. Alkohol i samochód równa się głupota - mówił pan Bartek.

Policjanci są zadowoleni z pomocy księdza. - To nie jest jednorazowa akcja. Za kilka dni do niej wrócimy. W każdy weekend na śląskich drogach zatrzymujemy około 150 nietrzeźwych kierowców. Jeszcze niedawno było ich nawet 200 - mówi Włodzimierz Mogiła z wydziału ruchu drogowego KWP w Katowicach.


Powiedział nam
prok. Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach

Prokuratorzy nakazują "aresztowanie" samochodów pijanych sprawców wypadków. To zabezpieczenie na poczet przyszłych grzywien i kosztów procesu, jakie może orzec sąd. W ten sposób sprawca nie uniknie zapłaty. Jeśli jechał pojazdem pożyczonym, kupionym na kredyt, czyli własnością banku lub wziętym w leasing, można zająć inne jego mienie. I tak często się dzieje. Auta trafiają na policyjne parkingi. Sprawca wypadku dodatkowo jest obciążany kosztami przechowywania samochodu. Jeśli nie zapłaci orzeczonej przez sąd grzywny, pojazd trafi do komornika, który wystawi go na licytację.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto