Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolność podatkowa po polsku

Mariusz Urbanke
Wprowadzenie podatku liniowego doprowadziłoby do zdecydowanego uproszczenia prawa podatkowego – przekonuje Robert Gwiazdowski.
Wprowadzenie podatku liniowego doprowadziłoby do zdecydowanego uproszczenia prawa podatkowego – przekonuje Robert Gwiazdowski.
Ten tydzień zaczął się wyjątkowo dobrze dla podatników. Według obliczeń ekspertów z Centrum im. Adama Smitha, teraz pracujemy już wyłącznie dla siebie, a nie dla fiskusa.

Ten tydzień zaczął się wyjątkowo dobrze dla podatników. Według obliczeń ekspertów z Centrum im. Adama Smitha, teraz pracujemy już wyłącznie dla siebie, a nie dla fiskusa. Jak obliczyli analitycy Centrum, w sobotę, 24 czerwca, przypadł dzień wolności podatkowej, czyli moment, w którym - podkreślmy: teoretycznie - przestajemy pracować na podatki, a zaczynamy pracować wyłącznie dla siebie.

Symboliczna data

Data jest wyznaczana na podstawie udziału wydatków publicznych w Produkcie Krajowym Brutto. W ustawie budżetowej na 2006 r. zaplanowano udział wydatków sektora publicznego w PKB w wysokości 47,79 proc. - i taka właśnie część roku minęła w ubiegłą sobotę. "Data ta ma charakter symboliczny, ale odzwierciedla niepokojący stan sfery realnej. Podobnie jak w kilku ostatnich latach, polski podatnik oddaje fiskusowi blisko połowę zarobionych w 2006 roku pieniędzy" - czytamy w komentarzu Centrum im. Adama Smitha.

Robert Gwiazdowski, który specjalizuje się w prawie podatkowym i od wielu lat jest ekspertem Centrum im. Adama Smitha, twierdzi, że najlepszą receptą na to, byśmy dogonili w poziomie rozwoju kraje zachodnie, jest wprowadzenie podatku liniowego i zmniejszenie pozapłacowych kosztów pracy. - Obecnie nasze państwo mówi Kowalskiemu tak: jak będziesz więcej pracował i dzięki temu więcej zarobisz, to zapłacisz wyższy podatek. Czy w tej sytuacji tenże Kowalski będzie miał ochotę do większego wysiłku? Oczywiście nie - przekonuje Gwiazdowski. - Wysokie obciążenia fiskalne jak również parapodatkowe - takie jak składki na ZUS - zniechęcają też do otwierania nowych firm. Ludzie nie mają motywacji do rozwijania przedsiębiorczości, bo jaki jest sens w tym, żeby ciężko pracować a później oddać państwu znaczną część zysku przedsiębiorstwa i jeszcze większą część z dochodów osobistych. W tej sytuacji przedsiębiorczość się nie rozwija, ludzie nie mają pracy, państwo jest biedne.

Pracodawcy nie odczuwają poprawy

Wtórują mu przedsiębiorcy zrzeszeni w Krajowej Izbie Gospodarczej. Aż 84 proc. z nich uważa obowiązkowe składki odprowadzane na ZUS za czynnik najbardziej destrukcyjnie wpływający na kondycję firm. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez KIG. Pracodawcy nie odczuwają poprawy prawa pracy, obawiają się też skracania ustawowego czasu pracy. - Po raz kolejny przedsiębiorcy uznali, że wysokość pozapłacowych kosztów pracy to bariera, która najbardziej negatywnie wpływa na funkcjonowanie biznesu w Polsce, a tym samym na rynek pracy - mówi prezes KIG Andrzej Arendarski.

Polskie przepisy prawa pracy są, zadaniem polskich przedsiębiorców i osób z zagranicznych firm działających w Polsce, najmniej liberalne spośród obowiązujących we Francji, Niemczech, Włoszech, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem ankietowanych najmniej sztywne regulacje ma Wielka Brytania.

Według przedsiębiorców, w ostatnim czasie w polskich przepisach dotyczących zatrudnienia nie zostały wprowadzone żadne uproszczenia lub też oczekiwane zmiany. - Firmy potrzebują pracowników, ale realny wzrost zatrudnienia jest możliwy dopiero po usunięciu barier przeszkadzających w zatrudnianiu nowych osób - podkreśla prezes KIG.

Ukryta danina

Eksperci z Centrum im. Adama Smitha podkreślają, że wszystkich nas gnębią nie tylko wysokie podatki, ale i tzw. parapodatki czyli wszelkiego rodzaju opłaty i składki, które odprowadzamy do kasy państwowej. Taką ukrytą daniną są np. opłaty za przejazd drogami publicznymi. Eksperci twierdzą też, że za dużo płacimy na wszelkie wydatki o charakterze socjalnym.

Jak obliczyli eksperci z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, Polak zarabiający rocznie 36 tysięcy złotych brutto oddaje na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne aż 10 tysięcy złotych.

Wyprzedzają nas Rosjanie

Dzień wolności podatkowej obchodzony jest w Polsce już po raz 14. W połowie lat 90. fiskalizm był większy i dlatego dzień wolności podatkowej przypadał później niż obecnie. W 1994 r. był to 1 lipca, w 1995 r. - 6 lipca, w 1996 r. - 4 lipca, w 1997 r. - 28 czerwca. Najwcześniej, bo 16 czerwca, dzień ten wypadł w latach 1999 i 2000.

W większości krajów Europy dzień wolności podatkowej obchodzony jest mniej więcej w tym samym czasie, co u nas. Wyprzedają nas m. in. Rosjanie i kraje nadbałtyckie, gdzie wprowadzono podatki liniowe. Natomiast Amerykanie świętują wolność podatkową już w połowie maja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto