Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek podczas Rajdu Barbórki

Wojciech Trzcionka
Źródło: Fotorzepa, Autor: Kowalczyk Piotr
Źródło: Fotorzepa, Autor: Kowalczyk Piotr
Kibic i fotoreporter zostali ranni w sobotę w Iskrzyczynie koło Skoczowa. Załodze renaulta clio nic się nie stało. Do wypadku doszło na oblodzonym, czwartym odcinku specjalnym, 2,2 kilometry od startu w Simoradzu.

Kibic i fotoreporter zostali ranni w sobotę w Iskrzyczynie koło Skoczowa. Załodze renaulta clio nic się nie stało. Do wypadku doszło na oblodzonym, czwartym odcinku specjalnym, 2,2 kilometry od startu w Simoradzu. Załoga Wojciech Herban/Paweł Skrzywan jadąca renault clio na łuku drogi straciła panowanie nad samochodem i wjechała w kibiców, którzy stali w niedozwolonym miejscu. Odcinek specjalny, na którym doszło do wypadku, odwołano, ale rajd był kontynuowany.

Ranni zostali Krzysztof K., 21-letni fotograf z Warszawy, oraz Sebastian B., 29-letni kibic z Krakowa. Obaj trafili na oddział chirurgii urazowo-ortopedycznej Szpitala Śląskiego w Cieszynie. Fotograf ma wstrząśnienie mózgu i ogólne potłuczenia. W dużo gorszym stanie jest kibic, który doznał złamania obu nóg oraz obojczyka. W sobotę jego stan był poważny, ale wczoraj się poprawił i nie zagrażał życiu.

Na badania do szpitala trafili też kierowca rajdówki i jego pilot, gdyż po wjechaniu w kibiców samochód uderzył jeszcze w dom. Wojciech Herban i Paweł Skrzywan wyszli jednak z opresji bez szwanku.

Świadkowie wypadku twierdzą, że gdy porządkowi poprosili kibiców, aby przeszli w inne miejsce, ci opowiedzieli, że reprezentują prasę i stoją tu na własną odpowiedzialność. Herban stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Jego pilot opowiadał w szpitalu ∑, że gdy samochód zbliżał się do łuku, kierowca zaczął hamować, ale w pewnym momencie zablokowało koła w samochodzie i renault wyleciał w kibiców, którzy stali na zakręcie. Pilot dodał, że trasa rajdu była dobrze zabezpieczona, ale kibice stali w miejscu, gdzie nie powinni się znajdować. Potwierdził to rzecznik policji w Cieszynie Ireneusz Korzonek.

Jeszcze przed rozpoczęciem imprezy doszło do niegroźnego wypadku, w którym uczestniczyli Zbigniew Staniszewski i Sebastian Rozwadowski, ubiegłoroczni zwycięzcy Barbórki. Załoga jechała po odbiór samochodu przed startem. Ich volkswagen golf wpadł do potoku w Marklowicach, 5 km od Cieszyna. Kierowca i pilot zostali odwiezieni do szpitala i pozostali w nim na obserwacji. Obydwaj są potłuczeni, pilot skarży się na ból pleców.


Powiedzieli nam
Stanisław Wisełka, prezes Automobilklubu Cieszyńskiego, który organizował rajd

Wypadek był zawiniony przez kibiców. Wśród nich był dziennikarz, który mimo, że został upomniany przez organizatorów, że nie powinien stać po zewnętrznej powiedział, że robi to na własną odpowiedzialność. Miejsce było zabezpieczone taśmą, z naszej strony nie ma uchybień. Poza tym to jest rajd samochodowy, zawsze istnieje podwyższone ryzyko, że coś się stanie. To nie szachy.


Kajetan Kajetanowicz, kierowca rajdowy z Ustronia

Głupio mówić o ludziach, którzy ucierpieli, że zabrakło im oleju w głowie, wyobraźni. Ale tak właśnie było. Zawodnik nie patrzy na to, co dzieje się dookoła, on patrzy na drogę. Gdybym ja wypadł z drogi w tym miejscu, mogłoby się skończyć tak samo. Ludzie muszą zacząć myśleć stając przy odcinkach specjalnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto