Zachwyty koalicji rządzącej nad wzrostem gospodarczym, który wyniesie w tym roku może i 5 procent, studzą realiści. Pytają, co z tego ma przeciętny Polak.
- Faktycznie, bezrobocie radykalnie nie spadło, pracujący natomiast nie odczuwają poprawy warunków płacowych - przyznaje senator Adam Graczyński.
Nadal restrukturyzuje się u nas zakłady pracy, w których są niewykorzystane rezerwy. Poprawa efektywności, a więc i wydajności pracowników, w żaden sposób nie wiąże się z podwyżkami płac. Jest gorzej - wiąże się z obniżkami pod szantażem redukcji załogi. Zatrudnienie jednak także spada - głównie w dużych firmach, gdzie pracę pięciu osób może wykonać troje pracowników pozostawionych na etacie. Te czynniki oznaczają, że wydajność pracy rośnie nawet w szybszym tempie niż produkcja.
Jednak w Polsce płaca za cięższą pracę nie poprawiła się, a pogorszyła. Przez lata zarabialiśmy więcej niż Czesi czy Węgrzy. Jeszcze w 2000 r. zarobek brutto statystycznego Polaka - w przeliczeniu 436 dolarów miesięcznie - był o 125 USD większy niż pensja przeciętnego Węgra, zaś płacę statystycznego Czecha przekraczał o 83 dolary. Jednak to już przeszłość. Przełom dokonał się w ubiegłym roku.
Jeszcze w pierwszym kwartale 2003 r. przeciętny Węgier zarabiał 568 dolarów, czyli tylko o 3 dolary mniej niż Polak, zaś Czech miał jeszcze pensję o 48 USD mniejszą od naszej średniej. W drugim kwartale 2003 r. średnie płace węgierskie były zbliżone do naszych, natomiast czeskie znacznie je wyprzedziły.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?