MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

XX Metalmania pod patronatem Dziennika Zachodniego

Ola Szatan
Udo Dirkschneider na scenie. To było coś dla miłośników klasycznego grania. Zdjęcia: Agnieszka Łuczakowska
Udo Dirkschneider na scenie. To było coś dla miłośników klasycznego grania. Zdjęcia: Agnieszka Łuczakowska
Najbardziej niecierpliwi fani muzyki wokół Spodka kręcili się już w piątkowy wieczór. Wielu z nich na Metalmanię przyjechało z najdalszych zakątków naszego kraju.

Najbardziej niecierpliwi fani muzyki wokół Spodka kręcili się już w piątkowy wieczór. Wielu z nich na Metalmanię przyjechało z najdalszych zakątków naszego kraju. Mimo że festiwalowi stuknął w tym roku okrągły jubileusz, wciąż wzbudza ogromne emocje. Nie tylko wśród jego uczestników, ale i zwyczajnych katowiczan, którzy w minioną sobotę znów przyglądali się pielgrzymkom długowłosych fanów zmierzającym w kierunku Spodka. Pod tym względem tegoroczna Metalmania niczym nie ustępowała poprzednim edycjom.

Samoloty, samoloty...
Pierwsze dźwięki muzyki rozgrzały Spodek już kilka minut po godzinie 9. rano. Trudna sztuka rozkręcenia publiczności przypadła polskim formacjom Archeon, The No-Mads oraz Shadows Land, które występowały na małej scenie. Duże zainteresowanie wywołała również Vesania z ich nowym utworem "God The Lux" oraz Caliban z "It's our Burden to Bleed".

Im dłużej trwał koncert, tym bardziej wzrastała temperatura wśród publiczności oczekującej przede wszystkim na największe gwiazdy imprezy - zespoły Moonspell i Therion. Gdy fani odliczali już ostatnie godziny do ich występu, organizatorzy stawali na głowie, aby cała impreza przebiegła zgodnie z planem.

Niestety kilku kapelom nie udało się ustrzec problemów związanych z dotarciem na Metalmanię. Moment niepewności przeżyli muzycy zespołu Evergrey (gość specjalny festiwalu), którym odwołano lot z Kopenhagi. Udało im się jednak złapać kolejne połączenie do Katowic. Podobne problemy miały również zespoły Misanthrope oraz The Old Dead Tree.

Powrót po latach
Prawdziwa muzyczna uczta tak naprawdę rozpoczęła się wraz z wejściem na scenę legendarnej kapeli U. D. O. Dla wielbicieli klasycznego brzmienia była to okazja do wspomnień, bowiem wokalista, Udo Dirkschneider, gościł Spodku dokładnie 21 lat temu wówczas jako wokalista zespołu Accept.

Natomiast o występie Moonspell mówiło się na długo przed festiwalem. Mówili zarówno fani, jak i sami muzycy, którzy obiecywali niezwykły show.

- Wiemy, że to rocznicowa XX edycja Metalmanii, a Moonspell zawsze był rewelacyjnie przyjmowany na tym festiwalu i od bardzo dawna z tym wydarzeniem kojarzony. Właśnie z tej okazji przygotowaliśmy coś szczególnego. To będzie niezapomniany koncert! - zapowiadał lider zespołu Fernando Ribeiro.

Ich koncert rozpoczął się z prawie 50-minutowym opóźnieniem. Jednak kiedy na scenę wszedł ubrany w czerwony płaszcz Fernando, publika wpadła w zachwyt. Zespół trzymał fanów w garści przez prawie godzinę, nie pozwalając sobie nawet na chwilę odpoczynku.

Ribeiro wielokrotnie krzyczał "Dziękuję Polska, dziękuję Katowice" dając do zrozumienia, że Moonspell niedługo znów tu wróci.

Symfoniczna końcówka
To co najlepsze zostało jednak na deser. Mimo, że było już po północy wszyscy w skupieniu czekali na występ Therion. Ci, którzy w Spodku zostali do końca, na pewno się nie zawiedli. Mistrzowie symfonicznego metalu pokazali wielką klasę, idealnie wkomponowując się w urodzinową atmosferę tegorocznej Metalmanii. A więc do zobaczenia za rok!

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto