Za biedni na podatek

O ponad 300 złotych podrożeją bilety lotnicze, jeśli Unia Europejska wprowadzi nowy podatek na pomoc dla najbiedniejszych państw. Obłożone nim byłyby bilety lotnicze. Dałoby to 6 mld euro rocznie, a tylko z Polski trzeba by oddać tytułem opłat od biletów około 300 mln euro.

Czy stać nas na kolejny podatek, który zdławi dopiero co rodzący się rynek niedrogich przelotów? Ucierpiałby na tym również Śląsk, dla którego Pyrzowice z jego ruchem to nie tylko okno na świat, ale i znaczące źródło dochodów.

Tylko Wizz Air mający bazę w Pyrzowicach przez rok przewiózł milion pasażerów! Narodowi przewoźnicy obniżyli ceny biletów, by nie utracić pasażerów, a na tym korzystają podróżni. Mogą dolecieć do dowolnej stolicy Europy już za
1 euro plus opłaty lotniskowe i podatki, czyli za niespełna 200 złotych. Nic więc dziwnego, że wielu skorzystało z takiej gratki.

Jednak decyzja, jaką 7 czerwca może podjąć Komisja Europejska, poważnie ograniczy dostęp Polaków do biletów lotniczych. Ministrowie finansów krajów unijnych już uzgodnili, że członkowie UE mogą wprowadzić podatek od biletów lotniczych. Wspierałby on fundusz na rozwój biednych państw.

Mówi się o kwotach sięgających 30 euro od biletu w jedną stronę w przypadku podróży poza UE lub 10 euro za lot wewnątrz wspólnoty oraz po 10 euro za każdy start. Przelot do Frankfurtu czy Madrytu natychmiast stałby się droższy. Wraz z pochodnymi podatkami dałoby to o około 80 euro więcej, czyli dla Polaka średnio o niemal 350 zł więcej niż dotychczas. Kogo byłoby na to stać? Na pewno z przelotów zrezygnowaliby niezamożni rodacy, którzy przesiedli się do samolotów z autokarów wożących ich dotychczas do Londynu, Rzymu, Dortmundu czy Madrytu.

Nadzieja w tym, że Europa nie jest jednomyślna w kwestii nowego podatku. Ostro zareagowało już Stowarzyszenie Europejskich Linii Lotniczych AEA, które wręcz twierdzi, że turystyka jako źródło dochodów niezamożnych krajów przestanie zasilać ich kasę, bo podatek uczyni podróżowanie zbyt drogim. Protestuje Grecja, przeciwne są Austria, Włochy, Hiszpania, za pomysłem jest Francja i Niemcy. Na szczęście wprowadzenie podatku zależałoby od poszczególnych krajów. Na razie nasze Ministerstwo Finansów jeszcze nie podjęło decyzji w sprawie opłat.

W Polsce przewoźnicy przypominają swoje kłopoty: wzrost cen paliw, wysoki VAT i inne podatki. Eryk Kłopotowski, rzecznik taniej linii SkyEurope mówi, że pomysł jest dyskryminujący wobec linii lotniczych. Zadaje pytanie, dlaczego nie miałyby takiego podatku płacić promy morskie czy kolej. A Krzysztof Kapis, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego stwierdza wprost, że pomysł spowoduje zahamowanie sprzedaży biletów lotniczych w tak niezamożnym kraju, jakim jest Polska. Jednym słowem: jesteśmy za biedni na podatek, który miałby wspierać biedne kraje.

W cenie biletu już są uwzględnione: