Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za mundurem wpadki sznurem

Izabela Kacprzak, łm
collage: bogusław tomża, fot. krzysztof matuszyński, karina trojok
collage: bogusław tomża, fot. krzysztof matuszyński, karina trojok
Starszy posterunkowy Mariusz K. z komisariatu w Pawłowicach to kolejny policjant, który spowodował kolizję drogową i zbiegł. Wymusił pierwszeństwo i staranował moje renault megane - mówi Marek Wójcik, wojskowy lekarz.

Starszy posterunkowy Mariusz K. z komisariatu w Pawłowicach to kolejny policjant, który spowodował kolizję drogową i zbiegł. Wymusił pierwszeństwo i staranował moje renault megane - mówi Marek Wójcik, wojskowy lekarz. Policjanci z Pawłowic nie szukali kolegi, bo... był na urlopie. Zgłosił się po 26 godzinach.

Kto uciekał, trudno powiedzieć. Sprawca zbiegł, świadkowie nic nie widzieli - tłumaczył nam podinspektor Marek Pietrzyk zanim jego podwładny przyznał się do winy.

Sam zrobiłem zdjęcie mojego rozbitego auta - mówi dr Wójcik. Policjanci próbowali mi wmówić, że ich koledze ktoś auto ukradł.

Starszy posterunkowy Mariusz K. z komisariatu w Pawłowicach, spowodował kolizję na drodze DK-1 prowadzącej do Cieszyna. - Gdybym nie jeździł od 27 lat, skończyłoby się to dla mnie tragicznie - opowiada Marek Wójcik, poszkodowany. Golf prowadzony przez policjanta wymusił pierwszeństwo i staranował nadjeżdżającego z naprzeciwka renault megane Wójcika. Policjant uciekł z miejsca wypadku i zatrzymał się dopiero na płocie jednego z domów. Zanim dobiegli świadkowie już go nie było. Zwiał. Policjanci nie szukali kolegi.

- Jest na urlopie. Jak się zjawi w komisariacie to złoży zeznania - tłumaczył nam komendant pszczyńskiej policji mł. insp. Sławomir Pałasz. Rzeczywiście, po 26 godzinach od wypadku policjant zgłosił się na komendę. Przyznał się do winy. Ucieczkę tłumaczył... szokiem.

Marek Wójcik, lekarz wojskowy z Gliwic, jechał w środę do Wisły. Była 14.30. - Widziałem tego golfa - opowiada. - Stał po lewej stronie jezdni, na miejscu do zawracania. Nagle ruszył, wprost pod moje koła. Odbiłem w prawo, żeby nie uderzyć w jego bok. Uderzyłem w tył jego samochodu, dokładnie w koło. Obróciło go, auto stanęło i nagle ruszyło z impetem. Sprawca zaczął uciekać!

Mariusz K. pracuje w komisariacie w Pawłowicach od ośmiu lat. Jeździ w patrolu interwencyjnym. Jego przełożony, podinspektor Marek Pietrzyk ma o nim dobre zdanie.

Mł. insp. Sławomir Pałasz, komendant w Pszczynie, której podlegają Pawłowice, nie chce ferować wyroków. - Kto uciekał, trudno powiedzieć. Sprawca zbiegł, świadkowie nic nie widzieli - mówi. Jego zdaniem, właściciel auta mógł pożyczyć komuś samochód. - Owszem jeśli oddala się z miejsca wypadku to coś nie jest w porządku.
Czekamy na wyjaśnienia.

Od kilku dni Mariusz K. przebywa na urlopie. Do pracy ma wrócić w przyszłym tygodniu.
Zadziwiająca jest nieskuteczność policji w poszukiwaniach Mariusza K. Wszyscy czekają aż sam się zgłosi.
Komendant Pałasz tłumaczy to tak: - Byliśmy w domu u jego rodziców, gdzie mieszka. Rodzice nie wiedzą gdzie jest. Ostatni raz syna widzieli dzień wcześniej. Dzwoniłem nawet na jego komórkę, jest poza zasięgiem. Cóż więcej mogę zrobić? Chłopak jest na urlopie - odpowiada insp. Pałasz.

Mariusz K. nie mieszka z rodzicami w Jastrzębiu, jak twierdzi komendant, ale z dziewczyną w Pawłowicach w bloku przy ul. Orzechowej. Wiedzą o tym koledzy Mariusza K. To żadna tajemnica, że żyją bez ślubu a on, ma z nią dziecko.

Otwiera nam drzwi wysoka brunetka z dzieckiem na ręku. Jest bardzo wystraszona. Pytamy czy była tu policja. Nie było. - Nie ma Mariusza - odpowiada dziewczyna. - Też na niego czekam.

Ewa (imię zmienione) mówi, że widziała się z Mariuszem w środę po południu. - Pokłóciliśmy się o ten samochód - ucina. Mariusz mówił jej, że został skradziony. Dlaczego więc nie zgłosił tego faktu na policję? - Nie wiem, nie będę rozmawiała z dziennikarzami - odpowiada i zamyka drzwi.

Sprawdziliśmy. Mariusz K. nie zgłosił kradzieży, o której mówił, na policję. Potwierdził nam to naczelnik drogówki w Pszczynie. Coś tu się jednak nie zgadza. Kwadrans przed nami naczelnik rozmawiał z Markiem Wójcikiem. Mówił mu zupełnie coś innego. - Dowiedziałem się, że kradzież została zgłoszona. Zdenerwowałem się i zaproponowałem naczelnikowi, żeby nie próbowali bronić policjanta, bo ja dojdę prawdy i nie dam z siebie zrobić frajera - opowiada nam poszkodowany.

Wczoraj ok. 16 otrzymaliśmy nieoficjalną informację, że Mariusz K. zgłosił się na policję. Policjant przyznał się do winy. - Uciekł, bo jak twierdzi, był w szoku - relacjonuje nam kom. Grzegorz Olejniczka, rzecznik śląskiej policji. Policjant odpowie za za wykroczenie przed sądem grodzkim. Obciąży go fakt, że uciekł z miejsca kolizji. Być może śledztwo wyjaśni czy był pijany bądź pod wpływem narkotyków. Wczoraj nie był badany alkomatem. - Takie badanie nie ma już sensu - stwierdził komisarz Olejniczak. Mariuszowi K. nie grozi postępowanie dyscyplinarne, gdyż policjant był na urlopie.


Dwie opinie

Kom. Grzegorz Olejniczak, rzecznik prasowy KWP w Katowicach:

Po wypadku 23 bm.

Takie zachowanie jest karygodne. Jesteśmy powołani do tego, aby przestrzegać prawa i ścigać tych, którzy je łamią. Jeśli te wszystkie zarzuty się potwierdzą, i okaże się, że ten funkcjonariusz uciekł z miejsca wypadku zostanie z policji wydalony. To jedyne rozwiązanie, dla takich ludzi w policji miejsca nie ma.

Po kolizji 26 bm.:

Gdy policjant jest na urlopie, w sprawie o wykroczenie, nie ma podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, a jedynie odpowiedzialności karnej przed sądem grodzkim. Ă



Jakie postępowanie?
podkom. Marcin Szyndler z biura prasowego Komendy Głównej Policji:

Standardowe zachowania policji podczas kolizji, w której bierze udział zwykły obywatel:
Najważniejsze to jak najszybciej ustalić sprawcę zdarzenia - nie ma znaczenia czy wypadku czy kolizji. Policjanci mają prawo wejść do domu, gdy podejrzewają, że sprawca tam się ukrywa, nawet bez nakazu prokuratora. Ucieczka z miejsca wypadku jest przestępstwem, kolizji - wykroczeniem. Jest to taką samą winą jakby sprawca był pod wypływem alkoholu. Sprawa spowodowania kolizji trafia do sądu grodzkiego. Sprawcy grozi kara pieniężna do 5 tys. zł. Wysokość kary zależy od wielu czynników. Decyduje o tym sąd. Dość często sprawcy kolizji odbiera się prawo jazdy.


Policjant sprawcą

* Identyczne zdarzenie miało miejsce w Kłobucku w ubiegłą niedzielę. Naczelnik drogówki Mirosław W. spowodował wypadek drogowy i uciekł z miejsca zdarzenia. Policja szukała kolegi osiem godzin. On w tym czasie siedział... w domu. Śledztwo wyjaśni czy wcześniej pił alkohol.

* W miniony piątek policjant z Suwałk prowadząc samochód po pijanemu potrącił 14-letniego rowerzystę. Miał 1,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Został zwolniony dyscyplinarnie.


Moralność na urlopie





Komentarz

Policjantem nie jest się wyłącznie wtedy, kiedy wkłada się mundur. Bo kodeks zawodowy nie daje policjantom urlopu od chronienia obywateli i stania na straży prawa. Nie mówiąc już o jego łamaniu. Gdyby lekarz będący na urlopie nie udzielił pomocy choremu, bylibyśmy oburzeni jego postawą. Jestem przekonana, że pan rzecznik Olejniczak również. No to może pan rzecznik zastanowi się nad tym, co wygaduje. Bo bez względu na to, co mówią paragrafy, jest jeszcze paragraf najważniejszy - moralność. A wygląda na to, że w policji jest ona ostatnio na... urlopie.

Elżbieta Kazibut "Trybuna Śląska"

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto