Zamieszanie wokół rozgrywek w czwartej lidze

Zanosi się na to, że w najbliższym czasie dojdzie do dwóch reorganizacji w rozgrywkach naszych czwartoligowców. Do pierwszej już w następnym sezonie, do drugiej za dwa lata.

Śląski Związek Piłki Nożnej w Katowicach jako jedyny w naszym kraju prowadzi rozgrywki IV ligi w dwóch grupach i za każdym razem sprawa awansu budzi kontrowersje. Przykładem może być drużyna Koszarawy Żywiec, która już dwukrotnie była najlepsza w swojej grupie, ale potem przegrywała barażowy pojedynek o wejście do III ligi z mistrzem pierwszej grupy.

Cały trud szedł na marne. A nie po to wygrywa się mecz za meczem, by potem o awansie decydował baraż - żalili się w klubie.

Dlatego jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek sezonu 2006/07 powstała koncepcja, by po zakończeniu tegorocznych rozgrywek z dwóch utworzyć jedną grupę IV ligi.

- W zorganizowanym wówczas zebraniu uczestniczyło 32 przedstawicieli klubów i aż 26 z nich opowiedziało się za jedną grupą - wyjaśnia Józef Grząba przewodniczący komisji do spraw podokręgów Śl. ZPN. - Zarząd Śl. ZPN wyraził na to zgodę.

Ale na początku roku doszło do nieoczekiwanego zwrotu sytuacji.

Podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia delegatów PZPN 7 stycznia zatwierdzono reorganizację systemu rozgrywek na wszystkich szczeblach, począwszy od sezonu 2008/2009 - dodaje Grząba. - W ten sposób nasza reforma, polegająca na stworzeniu jednej grupy w czwartej lidze, nie miałaby już sensu. Po moim wniosku postanowiliśmy zrobić sondaż, co na ten temat mają do powiedzenia najbardziej zainteresowani, czyli prezesi klubów.

Na spotkaniu z przedstawicielami pierwszej grupy, 12. prezesów było za wstrzymaniem reorganizacji, czterech wnioskowało za zmianami. Bardziej wyrównane było głosowanie w drugiej grupie.

- Przed głosowaniem przedstawiciele Odry Wodzisław zapowiedzieli, że opowiedzą się za tą koncepcję, która otrzyma większe poparcie - opowiada przedstawiciel Śl. ZPN.

Podczas głosowania doszło do zamieszania, którego sprawcą był wiceprezes Śl. ZPN Grzegorz Termiński. Ogłosił on mianowicie, że 8 klubów jest za zmianami, natomiast 7 za ich wstrzymaniem. W tym momencie jednak odezwali się przedstawiciele klubów niewymienionych przez wiceprezesa, zarządzono więc nowe głosowanie. Wynik? Znów 8-7 za reorganizacją. Na sali słychać było pomruk niezadowolenia i jednocześnie niedowierzania.

- Postanowiliśmy jeszcze raz przeliczyć głosy i wówczas dopiero wyszło, że było odwrotnie - 8 głosów za wstrzymaniem, 7 za reorganizacją - kończy wątek głosowania Grząba.

Czy pomyłka wiceprezesa Termińskiego, który broni koncepcji utworzenia jednej grupy już od nowego sezonu, była przypadkowa?

- To nie było głosowanie, bo nie można głosować nad regulaminowymi zmianami w trakcie rozgrywek - wyjaśnia wiceprezes Śl. ZPN. - Sytuacja jest patowa, ale jakieś stanowisko trzeba przyjąć. Żaden przepis nie pozwala, by zmienić regulamin w trakcie rozgrywek. Jeśli zarząd ulegnie, to złamie regulamin. Wtedy też, moim zdaniem, powinien podać się do dymisji.

Dlaczego działacze klubów IV ligi właśnie teraz chcą zmian?

- To ma podłoże w zawieszeniu Zarządu PZPN i wprowadzeniu do związku kuratora - wyjaśnia Grząba. - Nikt nie był w stanie wykonać ruchu. Dopiero po odwieszeniu działaczy związku wrócono do tej sprawy.

Zmiany w czwartej lidze dotkną również kluby z niższych lig.

- Trzeba będzie zrobić miejsce dla spadkowiczów. I to niemało - twierdzi Grząba. - W razie utworzenia jednej grupy składającej się z 18 zespołów, z każdej grupy będą musiały spaść drużyny, które po zakończeniu rozgrywek zajmą od ósmego miejsca w dół.

Propozycja wstrzymania reformy do zakończenia tego sezonu czeka na rozpatrzenie przez Zarząd Śl. ZPN. Decyzja zapadnie na początku kwietnia.