- Bogatsi przedsiębiorcy również powinni wziąć na siebie koszty łatania dziury budżetowej, bo ich na to stać - uznał wicepremier Jerzy Hausner, minister pracy i polityki społecznej, wprowadzając w rządowym projekcie zapis o zwiększeniu podstawy wymiaru składek na ZUS dla tej grupy społecznej.
Stosowny projekt ustawy "oszczędnościowej" trafił do Sejmu już 9 kwietnia i czeka na pierwsze czytanie. Choć w jego napisaniu brali udział przedstawiciele Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych i Krajowej Izby Gospodarczej, przedstawiciele tych instytucji są zaskoczeni propozycją rządu:
- Jesteśmy zszokowani tym pomysłem - przyznała w rozmowie z "Trybuną Śląską" Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, szefowa ekspertów ekonomicznych z PKPP. - Wcześniej przez trzy miesiące pracowaliśmy nad zapisami projektu i ani razu nie pojawiła się sprawa zwiększenia podstawy wymiaru składki na ZUS. Widać w ostatnim momencie została przemycona - dodaje Małgorzata Starczewska- Krzysztoszek.
Nie potrafi zrozumieć intencji rządu, który z jednej strony obniżył przedsiębiorcom podatek do 19 procent, z drugiej strony postanowił sięgnąć po ich pieniądze zwiększając stawkę na ZUS.
W opinii PKPP zwiększenie kosztów prowadzenia działalności przedsiębiorców spowoduje pogorszenie ich konkurencyjności
Według propozycji rządu, bogatsi przedsiębiorcy - którzy rocznie płacą podatek od przychodu w wysokości nie mniej niż 5 tys. 60 gr, będą płacili podstawę wymiaru składki na ZUS w wysokości 75 procent miesięcznego wynagrodzenia. Im większy podatek od przychodu, tym większa składka - aż do 180 procent miesięcznego wynagrodzenia! W przypadkach, gdy nie będzie możliwości ustalenia podatku od przychodu, będzie się liczył dochód. I tak przedsiębiorca zarabiający rocznie 26 tysięcy 620 zł obliczy sobie podstawę w wysokości 75 procent miesięcznego wynagrodzenia, a zarabiający powyżej 47 tysięcy - już 180 procent!
- Przepis nie uderzy w osoby na tzw samozatrudnieniu. Nadal będą płacili dotychczasowe stawki - informują na pocieszenie w ministerstwie pracy.
Rząd oszacował, że dzięki zmianie będzie mógł w 2005 roku ograniczyć dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o ok. 600 mln zł. Przedsiębiorcy nie chcą się zgodzić na takie rozwiązanie. Ich zdaniem, nowy przepis nie przyniesie żadnych oszczędności:
- Już teraz płacimy bardzo wysokie, tzw pozapłacowe koszty, a co to będzie po tych zmianach? - pyta Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. - Jestem przekonana, że aby uciec od podwyżek, część przedsiębiorców ucieknie w szarą strefę, a to przyniesie rządowi skutek odwrotny od zamierzonego. To uderza w pracodawców, a rykoszetem uderzy w pracowników - przestrzega.
Przedsiębiorcy twierdzą, że tym zapisem rząd chce pokryć deficyt w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych: - W kontekście rosnących kosztów funkcjonowania ZUS, uzasadnione wydawałoby się skupienie uwagi rządzących na instytucji, która zarządza FUS-em, w celu poprawy jej efektywności, oraz na wydatkach socjalnych i administracyjnych - czytamy w oficjalnym piśmie PKPP.
Rząd ma w Sejmie większość, więc nie powinno być problemu z przeforsowaniem pomysłu:
- Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - mówi poseł Rafał Zagórny z Platformy Obywatelskiej, były minister finansów. - Jestem zwolennikiem opcji, by bogatsi płacili wyższą stawkę, ale nie w takiej formie. Pomysł Hausnera to po prostu kolejne obciążenie dla przedsiębiorców, a to nie jest droga do szukania oszczędności - komentuje poseł.
Strefa Biznesu: Praca sezonowa. Jaką umowę podpisać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?