MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zarób na turystyce

Beata Sypuła
Województwo śląskie intensywnie się promuje. W telewizji zaprasza w Jurę Krakowsko-Częstochowską lub Beskidy, organizuje objazd regionu dla biur podróży z ościennych województw i dla dziennikarzy z zagranicy.

Województwo śląskie intensywnie się promuje. W telewizji zaprasza w Jurę Krakowsko-Częstochowską lub Beskidy, organizuje objazd regionu dla biur podróży z ościennych województw i dla dziennikarzy z zagranicy. A wykształconych i przygotowanych do fachu przewodników jest jak na lekarstwo. To właśnie szansa dla Ciebie.

Jeśli będziesz w zagranicznym biurze podróży, zajrzyj z ciekawości do katalogu wycieczek. Niechybnie znajdziesz w nim ofertę Krakowa i sąsiedniej Wieliczki oraz Warszawy i Żelazowej Woli. Ale to się zmieni. Jak się okazuje, Małopolska zainteresowana jest atrakcjami turystycznymi Górnego Śląska. Na początku maja w regionie przebywało około 40 przedstawicieli krakowskich biur podróży, które zajmują się turystyką przyjazdową do Polski.

Pierwszego dni podróży studyjnej ruszyli "Szlakiem książąt pszczyńskich", w skład którego wchodzą Muzeum Zamkowe w Pszczynie, Pałacyk Myśliwski w Promnicach oraz Tyskie Muzeum Piwowarstwa wraz z Browarami Książęcymi. W drugim dniu goście zwiedzili m.in. Zabytkową Kopalnię Rud Srebronośnych w Tarnowskich Górach oraz zapoznali się z ofertą hoteli i Międzynarodowego Portu Lotniczego "Pyrzowice".

- Według przewodniczącego Krakowskiej Izby Turystyki Marka Babuśki, zorganizowana podróż studyjna pokazała, iż oferta turystyczna województwa śląskiego może być atrakcyjnym punktem programu dla zagranicznych turystów odwiedzających nasz kraj - mówi Daniel Tresenberg, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.

Cudzoziemskich gości przyciągają do nas zgoła osobliwe obiekty. DZ towarzyszył Vojtkowi Laskowi - rodakowi z Chorzowa, który prowadzi biuro podróży w Sydney - oprowadzającemu po Śląsku piątkę "kangurów" (jak pieszczotliwie mówił o swych klientach). Przyjechali tu dla... maszyny parowej w Skansenie Górniczym Królowa Luiza w Zabrzu. Ich zachwyt wzbudził jednak również przejazd zabytkowym tramwajem z Chorzowa do Zabrza, Kopalnia Guido, bar mleczny w Katowicach...

Niemcom z Zagłębia Ruhry dotrzymywaliśmy towarzystwa w rajdzie po śląskich hutach i kopalniach. Oczarowani cechowniami, wieżami wyciągowymi, Galerią Wilson, Nikiszowcem - obiecali wrócić jeszcze raz. Ktoś powinien być przygotowany na przyjęcie takich gości. Znać region, władać językiem angielskim czy niemieckim, wynajdować unikatowe miejsca - jakich nam nie brakuje - odmienne niż ma świat. Przy okazji zaserwować trochę historii, tradycji, opowiedzieć o architekturze, sztuce, kulturze technicznej Śląska. Tego wszystkiego można się nauczyć na kursach organizowanych zwykle przez PTTK i zdać egzamin państwowy w Urzędzie Marszałkowskim.

- Przewodników, zwłaszcza terenowych, brakuje, stąd na naszych kursach mamy i ponad 40 osób - mówi Zenon Kaszowicz, prezes oddziału PTTK organizujący kursy.

Co na to ZUS i fiskus?
Na szczęście obciążenie zarobku przewodnika turystycznego jest mniejsze niż w innych zawodach i nie trzeba od razu zakładać działalności gospodarczej, by uprawiać tę profesję. To ważne, bo nie ma zbyt wielu instytucji, gotowych zatrudnić nas na etat.
– Przewodników zatrudniamy na podstawie umowy o dzieło – wyjaśnia Elżbieta Zając, wiceprezes oddziału PTTK w Gliwicach. – Ich wynagrodzenie jest najpierw pomniejszane o 22 proc. kosztów uzyskania przychodu i o podatek VAT. Od reszty odprowadzamy podatek dochodowy od osób fizycznych do urzędu skarbowego danego przewodnika.
Skąd przywilej kosztów uzyskania przychodu? Przewodnicy muszą bowiem twórczo podejść do tematu, zaopatrują się sami w literaturę czy mapy, muszą mieć odpowiedni sprzęt i odzież, a to kosztuje. W sumie jednak za dzień pracy mogą otrzymać do 100 zł za turystów krajowych i 200 zł w przypadku cudzoziemców. Co najmniej dwukrotnie większe profity uzyskuje się po zdobyciu uprawnień przewodnika beskidzkiego czy tatrzańskiego.
Co w tej profesji ważne – ZUS nie wyciąga ręki po składki. Umowy o dzieło są na razie od nich wolne.

Jak zostać przewodnikiem

Nie wystarczy ukończenie szkoły o profilu turystycznym czy etnografii, by stać się zawodowym przewodnikiem - jest to bowiem już czynność wpisana na listę zawodów. Reguluje to szereg przepisów, które dają się streścić w dwóch poleceniach: zrób kurs i zdaj egzamin państwowy.

Szkolenia przewodników i przodowników turystyki kwalifikowanej (np. rowerowej czy wodnej) organizuje Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Nie wszystkie jego oddziały je prowadzą. Przyczyna jest prozaiczna: koszty rocznego kształcenia.

• Grupa kilkunastoosobowa - około 1.500 zł,
• grupa 40-osobowa - 500-600 zł w zależności od zawartości programowej,
• najtaniej jest w oddziałach uczelnianych - około 250 zł, bo są one dotowane przez uczelnię,
• do tego wycieczki praktyczne w terenie: w zależności od liczby uczestników i zawartości programowej kosztują 40-50 zł lub 30-40 zł,
• osobno trzeba potraktować kurs przewodników beskidzkich - wykłady, autokar na wycieczki, noclegi, częściowe wyżywienie na wycieczkach oraz autokar, noclegi i wyżywienie na egzaminach wynosi ponad 1000 zł.

Warto wiedzieć

Kurs przewodnika terenowego lub beskidzkiego trwa rok, jego uczestnicy spotykają się raz w tygodniu, w oddziale PTTK w Bytomiu w każdy poniedziałek od godz. 17 do 20. Uczą się m.in. geografii, historii, architektury, etnografii, terenoznawstwa, udzielania pierwszej pomocy i mnóstwa innych rzeczy. Wszystkiego, co będzie wymagane na egzaminie państwowym.

Wymagania

• Wykształcenie średnie (także w trakcie kontynuowania szkoły średniej),
• ukończone 18 lat,
• dobry stan zdrowia (zaświadczenie lekarskie),
• zainteresowania turystyczne,
• należy podpisać oświadczenie o niekaralności za przestępstwa umyślne lub inne.

Ile można zarobić?

Na początku swojej przygody z zawodem przewodnika terenowego, oprowadzającego turystów po województwie, nastaw się, że będzie to praca dorywcza. Za całodzienne oprowadzanie turystów można otrzymać od 150 złotych wzwyż. Przy obsłudze grup cudzoziemców, kiedy potrzebna jest znajomość języka obcego, stawka ta jest podwojona.

Niestety, cudzoziemców gotowych zwiedzać Śląsk jest narazie niewielu, zatem trzeba się nastawić raczej na grupy młodzieży szkolnej i seniorów - a one są zwykle niezamożne. Stawka za towarzyszenie im w zwiedzaniu jest negocjowana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto