MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zatrudnią ze wsparciem

Beata Sypuła
Aż dziewięć na dziesięć ofert pracy w województwie śląskim pochodzi z firm prywatnych. Co trzecia z nich jest przez państwo subsydiowana, czyli właściciel firmy ma wsparcie finansowe – zatrudniając bezrobotnego na ...

Aż dziewięć na dziesięć ofert pracy w województwie śląskim pochodzi z firm prywatnych. Co trzecia z nich jest przez państwo subsydiowana, czyli właściciel firmy ma wsparcie finansowe – zatrudniając bezrobotnego na pół roku. Nie każdy pracodawca jednak na to się decyduje, bo choć przepisy jasno tego nie określają, państwo żąda przedłużania takiemu pracownikowi umowy o pracę.

Bunt w firmach
Nic więc dziwnego, że wielu przedsiębiorców buntuje się przeciw takim przepisom. Zwrócił się do nas m.in. Czytelnik, który jest właścicielem niewielkiej firmy handlowej w Gliwicach. Zatrudnia trzy osoby, chciał pozyskać czwartego pracownika. Nie jest to łatwe, bo obciążenie właścicieli firm kosztami pracy jest duże. – Każde 100 złotych, wypłacone pracownikowi, oznacza konieczność odprowadzenia dodatkowych 68 złotych tytułem składek na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne i zaliczki na podatek dochodowy – wylicza Richard Mbewe, ekspert Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej.

Ponieważ szef gliwickiej firmy słyszał, że państwo wspomaga finansowo tych, którzy dają pracę innym, w urzędzie pracy dowiadywał się, na co może liczyć. Ku swojemu zdumieniu usłyszał, że dostanie dofinansowanie zatrudnienia osoby bezrobotnej przez 6 miesięcy – o ile weźmie na siebie obowiązek utrzymywania etatu już na własny koszt tak długo, jak długo państwo go wspierało. – W dzisiejszej sytuacji gospodarczej mało która firma może obiecać, że da pracę także za pół roku. Dlatego nie zatrudnię takiego bezrobotnego – żali się nasz Czytelnik.

Cichy przymus
Nie może jednak uwierzyć, że istnieją przepisy zmuszające pracodawcę do przedłużania umowy o pracę. Okazuje się, że z przepisów taki przymus wprost nie wynika – jak informuje Ministerstwo Gospodarki i Pracy. Departament Rynku Pracy dodaje jednak, że przepisy nie zabraniają umieszczania w umowie klauzuli zobowiązującej pracodawcę do zatrudnienia bezrobotnych po zakończeniu prac. Tak więc klauzula taka może, ale nie musi znaleźć się w umowie. Wszystko zależy od danego urzędu pracy. Te zaś tłumaczą, że robią to w interesie bezrobotnych – by mogli zachować etat jak najdłużej. Ale wcale do tego właścicieli firm nie zmuszają.


Na czym polegają prace interwencyjne?
Powiatowy urząd pracy i pracodawca zawierają umowę, w której pracodawca zobowiązuje się do zatrudnienia określonej liczby bezrobotnych na czas do 6 miesięcy (lub do 12 – z refundacją za co drugi miesiąc), a w zamian urząd pracy zwraca część kosztów poniesionych na wynagrodzenia (równowartość zasiłku oraz składki na ubezpieczenie społeczne).

Ile można otrzymać?
Maksymalne kwoty (miesięcznie w złotych), jakie mogą być refundowane z Funduszu Pracy pracodawcom z tytułu zatrudnienia skierowanego bezrobotnego:

  • prace interwencyjne (refundacja wynagrodzenia, nagród i składek na ubezpieczenia społeczne) – w pełnym wymiarze czasu pracy 594,96 zł, w niepełnym 500,91 zł,
  • jednorazowa refundacja pracodawcy kosztów opłacenia składek na ubezpieczenia społeczne za zatrudnionego przez okres co najmniej 12 miesięcy bezrobotnego wynosi do 300 proc. minimalnego wynagrodzenia – 2.547 zł,
  • zrefundowanie pracodawcy kosztów wyposażenia lub doposażenia miejsca pracy dla bezrobotnego sięga do 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia – 7.216,38 zł.
  • emisja bez ograniczeń wiekowych
    Wideo

    Zakaz handlu w niedzielę. Klienci będą zdezorientowani?

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto