Zbyt wcześnie odtrąbiono zwycięstwo górników

Czy zamiast likwidacji możliwe będzie łączenie kopalń? Ostateczną odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero podczas piątkowego głosowania w Sejmie. Zwolennicy likwidacji przystąpili wczoraj do kolejnej ofensywy.

Po ostatnim posiedzeniu Senatu wydawało się, że możliwość łączenia zamiast likwidacji kopalń, stanie się obowiązującym u nas prawem. Poprawki do sejmowej ustawy przygotowane przez senatora Jerzego Markowskiego, miały ostatecznie rozwiązać narastający od miesięcy problem. Wczoraj okazało się jednak, że tak naprawdę nic nie jest jeszcze przesądzone.

- Ktoś zaczyna znowu mieszać w górniczej ustawie - mówi Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Chodzi o zaproponowaną przez posła Tomasza Szczypińskiego poprawkę, która uniemożliwia zakładom górniczym samodzielną decyzję w sprawie łączenia kopalń.

- Pod pozorem przejrzystości wydawania publicznych pieniędzy na likwidację kopalń wprowadza się zapisy, które tak naprawdę powodują, że wszystkie działania likwidacyjne podejmowane mają być wyłącznie w Spółce Restrukturyzacji Kopalń - mówi poseł Zbyszek Zaborowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Oznacza to, że na przykład Kompania Węglowa nie będzie mogła samodzielnie przeprowadzić połączenia części zakładów, które do niej należą. Chcąc połączyć część jednej kopalni z drugą trzeba przekazać obie do SRK.

- Kompania Węglowa stanie wtedy pod ścianą i nie będzie miała na przykład możliwości połączenia kopalni Polska-Wirek z Halembą - mówi Zaborowski.

Śląscy posłowie twierdzą, że będą bronili zapisów, które powstały w Senacie. Kłopot w tym, że tak naprawdę nie bardzo wiadomo, jaka jest w tej chwili ich faktyczna siła przebicia. Tymczasem w Kompanii Węglowej przygotowywanych jest kilka wariantów rozwiązań, które wychodziłyby naprzeciw zgłaszanym przez związki zawodowe propozycjom.
Dzięki temu można by uniknąć wznowienia protestu i ewentualnych strajków w kopalniach. Gdyby jednak okazało się, że posłowie przyjmą nową wersję ustawy z zaproponowanymi w ostatniej chwili poprawkami można być pewnym, że czeka nas kolejna fala górniczych niepokojów. Tym razem, jak twierdzą związkowcy, o wiele ostrzejszych.