Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znudzeni klienci szukają prowokacyjnych prezentów

Tomasz Ł.Rożek, Tomasz Boguszewicz
arch.
arch.
Wygląda na to, że zaspokoiliśmy już głód kupowania, tak dotkliwy w czasach realnego socjalizmu - czasach pustych półek i zunifikowanych produktów. Odnajdywanie pod choinką bestsellerów, płyt CD czy jedwabnych piżam ...

Wygląda na to, że zaspokoiliśmy już głód kupowania, tak dotkliwy w czasach realnego socjalizmu - czasach pustych półek i zunifikowanych produktów. Odnajdywanie pod choinką bestsellerów, płyt CD czy jedwabnych piżam zaczyna nas nudzić. Oczekujemy coraz bardziej niezwykłych podarunków - choćby fiołka z feromonami, gipsów do odlewu dłoni czy butów z wbudowanymi rolkami.

Swoich amatorów znajduje wszystko, co dziwaczne. Nawet coś tak z pozoru niepotrzebnego jak zestaw do zrobienia odlewu dłoni, który można kupić w internecie za 120 zł. Producent zapewnia, że gipsowy odlew dłoni bliskiej osoby postawiony na biurku jest świetnym przyciskiem do papieru i nie pozwoli zapomnieć o ukochanym lub ukochanej.

- Rynek gadżetów, które często mogą się wydawać głupie, jest wbrew pozorom bardzo duży - mówi Michał Szukalski, handlowiec, który zawarł już blisko 10 tys. transakcji za pośrednictwem Allegro. Absurdalne prezenty najczęściej kupują ludzie młodzi, którzy chcą sprawić śmieszną niespodziankę znajomym.

Internetowe sklepy i serwisy aukcyjne pełne są też dziwnych zabawek, które mają urozmaicić życie w biurze, jak np. wyrzutnia papierowych rakiet, zdalnie sterowany helikopter, do którego można przyczepić karteczkę z wiadomością, czy pilot, którym można zakłócić obraz na ekranie komputera. Sklepów oferujących dziwadła jest w polskim internecie kilkanaście. Do tego na aukcjach można znaleźć wszystko: od sztucznej jednorazowej bielizny, którą można zjeść, przez damskie szpilki o rozmiarze 48 - po koszule z różowego futerka.

Wybierający się na sylwestra na pewno rozważą kupno kieliszków do wódki i szampana, które są wykonane z czekolady, za jedyne 59 zł. Jak smakuje alkohol podany w takim naczyniu - nie wiadomo, ale miłośnicy zagryzania wódki słodkim będą w siódmym niebie.

Na pniu sprzedają się też wszelkie gadżety erotyczne. Liczby mówią same za siebie: w porównaniu z ubiegłym rokiem obroty największych sex-shopów wzrosły od 5 do 15 proc. i mogą być jeszcze wyższe, bo trwa ostatni przedświąteczny weekend. Tegorocznym hitem są np. słodycze we frywolnych formach. - Świetnie sprzedają się żelki i czekoladki. Klienci chcą sprawić swoim bliskim zabawną niespodziankę i chyba im się to udaje - śmieje się Tomasz Izdebski, menedżer w sieci salonów erotycznych Beate Uhse.

Jednak ekstrawagancja kosztuje. Niewielkie opakowanie czekoladek w sex-shopie to wydatek 40 zł, żelek - 28 zł. Są kilkakrotnie droższe od podobnych smakołyków w "normalnych" kształtach, a mimo to cieszą się gigantyczną popularnością.

W jednym z krakowskich sklepów klient wykupił kilkanaście opakowań erotycznych czekoladek. Stwierdził, że kupuje dla siebie i żony, by nieco podreperować życie seksualne.

Znawcy branży twierdzą, że przekonaliśmy się do kupowania odważnych prezentów, bo częściej jeździmy za granicę, np. do Niemiec czy Holandii, gdzie do erotyki podchodzi się swobodniej. Właściciele sex-shopów ze zdumieniem stwierdzają, że od pewnego czasu klienci przestali się wstydzić i wybierają towar tak, jakby byli w supermarkecie.

Nadszedł czas, by powiedzenie "dla każdego coś miłego zastąpić nowym: "dla każdego coś dziwnego".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto