Zróbmy sobie gwiazdę - część trzecia

Zaskakujecie nas, Drodzy Czytelnicy. To zgodnie z Waszymi sugestiami przeprowadziliśmy solidny retusz biustu naszej GWIAZDY, która teraz ma bardziej „okazałe przody” (jak mówi Maryla Rodowicz) niż sama Doda Elektroda. No, ale sami tego chcieliście. Otrzymaliśmy też pierwsze propozycje pseudonimu scenicznego, choć jesteśmy przekonani że stać Was na więcej, bo choćby Mandadoda jest nieco oklepana. Czekamy na kolejne propozycje!

Dziś wchodzimy więc z naszą wciąż anonimową Gwiazdą do studia nagraniowego...

Zespół – oczywiście, ktoś musi naszej artystce przygrywać. Wybór jest w spory, bo w Polsce pokaźne stado muzyków sesyjnych, którzy za solidne pieniądze zagrają co trzeba. Od disco, przez pop do rocka. Ale my wybieramy stylistykę pop, muzykę środka, czyli dla każdego coś miłego.

Muzyka i tekst – są gotowe, czekają na naszą GWIAZDĘ. Wyszły spod pióra najemnych pracowników firmy płytowej, którzy pisaniem tekstów i komponowaniem chwytliwych melodii zajmują się codziennie od godz. 9 do 17. To profesjonaliści, więc gwarancja sukcesu wynosi 77 procent.

Śpiewamy o... – oczywiście miłości. Najlepiej szczeniackiej, niespełnionej, wprost licealno-imprezowo-naiwnej. Co najmniej jedna piosenka musi mieć też na pokojowe przesłanie (niezbyt głębokie, żeby nie kojarzyło się ze sztywnymi Wiadomościami).

Tytuł płyty – mamy gotowy już przed wejściem do studia. Koniecznie z cyferką – np. „Come 2 me”, „Dance 4 you” lub „6 baby, 6”. To ostatnio łapie najlepiej.

Jutro zajmiemy się pierwszym singlem naszej GWIAZDY – prosimy Was o propozycje chwytliwego tekstu, który mogłaby zaśpiewać z dużym udziałem inżynierów dźwięku. Obiecywaliśmy Wam też występ i zamierzamy dotrzymać słowa – za kilka dni GWIAZDA zaśpiewa i zatańczy na stronie internetowej www.katowice.naszemiasto.pl/kultura.

A na razie możecie tam oglądać to, co razem z Wami stworzyliśmy...

Menadżer: Maciej Kołodziejczyk
[email protected]