Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie maleńkich bliźniaczek wisi na włosku

Aldona Minorczyk-Cichy
Bytomskie bliźniaczki ważą zaledwie po 1.000 gramów. Aby przeprowadzić skuteczny zabieg, ich masa ciała musi być przynajmniej dwa razy większa. Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Bytomskie bliźniaczki ważą zaledwie po 1.000 gramów. Aby przeprowadzić skuteczny zabieg, ich masa ciała musi być przynajmniej dwa razy większa. Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Ola i Patrycja Płóciennikówny, siostry syjamskie z Bytomia, mają wady serc. Jednej z nich grozi poważna niewydolność krążeniowa. Konieczne może się okazać przeprowadzenie ratunkowej operacji rozdzielenia dziewczynek.

Ola i Patrycja Płóciennikówny, siostry syjamskie z Bytomia, mają wady serc. Jednej z nich grozi poważna niewydolność krążeniowa. Konieczne może się okazać przeprowadzenie ratunkowej operacji rozdzielenia dziewczynek.

- Jest takie amerykańskie powiedzenie: "pacjent jest w takim stanie, że może go zabić nawet podstrzyżenie włosów". Stan bytomskich bliźniaczek przypomina balansowanie na cienkiej linie. Ważą zaledwie po 1.000 gramów, są wcześniakami. Nasze zadanie na dziś to doprowadzenie do stanu, kiedy masa ich ciał przynajmniej się podwoi i umożliwi przeprowadzenie rozdzielenia. To nie będzie łatwe, ale nie tracimy nadziei - powiedział wczoraj DZ doc. Adam Bysiek, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, najlepszy w kraju specjalista od rozdzielania zroślaków.

Dopiero po rozdzieleniu będzie można myśleć o usunięciu wad. Już teraz wiadomo, że będą to zabiegi na otwartych serduszkach. Najważniejsze na obecną chwilę jest jak najdłuższe w czasie odwleczenie operacji. Niestety, lekarze nie wykluczają, że trzeba będzie przeprowadzić zabieg ratunkowy. Stać się tak może, kiedy pogorszy się stan jednej z dziewczynek i konieczne będzie ratowanie życia drugiej...

Wstępne badania wykazały, że urodzone 13 marca Ola i Patrycja Płóciennikówny są zrośnięte wątrobami. Teraz wiadomo, że ich dwa serduszka znajdują się we wspólnym worku osierdziowym. Dzieci są połączone żebrami, mostkiem i przeponą. To przypadek bardzo podobny do bliźniaczek z Poznania, które zostały kilka lat temu pozytywnie zoperowane w amerykańskiej klinice w Filadelfii.

- Lekarze poinformowali nas o stanie córeczek. Codziennie tam dzwonimy. W niedzielę żona po raz pierwszy mogła je zobaczyć. Do Krakowa zawiózł nas sąsiad, który nie wziął nawet grosza za benzynę - mówi Aleksander Płóciennik, ojciec bliźniaczek.

Informacje na temat syjamskich bliźniąt - Oli i Patrycji Płóciennikówien, sprawiły, że Czytelnicy DZ zaoferowali im pomoc. Tymczasem z obietnicy wspomożenia dzieci nie wywiązał się do tej pory premier Leszek Miller. Także władze Bytomia nawet nie skontaktowały się z rodziną.

Premier odwiedził maleństwa podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Krakowie. Obiecał ojcu pomoc. Mimo że minął ponad tydzień, nikt do Płócienników nie zadzwonił. Także na konto szpitala nie wpłynęła ani jedna złotówka. Z kolei rzecznik prezydenta Bytomia twierdzi, że ciągle badana jest sytuacja rodziny i miasto zastanawia się nad formą pomocy dla rodziców bliźniaczek.

- Ustaliliśmy, że ojciec od 5 lat jest bezrobotny i korzysta z usług Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Chcielibyśmy wspomóc dzieci, zanim jeszcze wyjdą ze szpitala. Czekamy na informacje o ich stanie zdrowia - mówi Jacek Wicherski, rzecznik bytomskiego magistratu.

Anna Kudłacik, Czytelniczka DZ z Bielska-Białej obiecała bytomskiej rodzinie dziecięce ubranka. Czytelniczka z Tarnowskich Gór zaoferowała wózek dla bliźniaków, a pani Beata z Katowic zadeklarowała przeprowadzenie dla nich zbiórki pieniędzy w swojej firmie.

Rodzice dziewczynek, Dorota i Aleksander, podobnie jak większość ich sąsiadów to osoby bez pracy i bez prawa do zasiłku. Bieda aż piszczy. Mimo to Płóciennikowie i rodzina Doroty - Matuszewscy nie mogą się doczekać wyjścia bliźniaczek ze szpitala.

- Jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc. My naprawdę poza kocykiem i małą reklamówką ubranek nic dla dzieci nie mamy - zapewnia 20-letnia mama Oli i Patrycji.

W niedzielę Dorota Płóciennik po raz pierwszy zobaczyła i dotknęła swoje córeczki. To było dla niej niesamowite przeżycie. Bardzo boi się o ich życie, szczególnie, że dowiedziała się, iż obie mają wady serca.

- Są takie kochane i jeszcze mniejsze niż na zdjęciach w gazetach i w telewizji. Bałam się je uszkodzić. To kruszynki. Jestem bardzo wdzięczna sąsiadowi, że nas zawiózł do Krakowa. Nie mieliśmy pieniędzy nawet na bilety - mówi ze łzami w oczach Dorota Płóciennik.

Tymczasem ze szpitala w Krakowie napływają wieści, które bynajmniej nie nastrajają optymistycznie. Dzieci i ich rodziców czekają bardzo trudne trzy miesiące. Pierwsze badania wykazały wady serduszek dziewczynek. Na pewno są poważne, choć nie do końca wiadomo na ile. Aby to ocenić, trzeba przeprowadzić wziernikowanie serc bliźniąt.

- Dziewczynki mają świetną opiekę. Izolujemy dzieci od wszelkich infekcji. Zakażenie dla wcześniaków mogłoby skończyć się tragicznie - wyjaśnia doc. Adam Bysiek, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Optymalny wiek do przeprowadzenia rozdzielenia bliźniąt syjamskich to pół roku. Nie wiadomo, czy krakowskim lekarzom uda się odwlec operację do tego czasu.

Marcin Mikos rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie

NFZ nie finansuje operacji rozdzielania bliźniąt syjamskich. Mimo to zajmujemy się dziećmi najlepiej jak potrafimy. Dzienny koszt ich pobytu na oddziale intensywnej terapii wynosi 2 tys. zł. Sama operacja rozdzielenia może kosztować nawet 300-400 tys. dolarów. W sumie to 5 proc. naszego całorocznego budżetu. Liczymy na pomoc społeczeństwa.

Wpłat na leczenie syjamskich bliźniaczek można dokonywać na konto Fundacji "O zdrowie dziecka" Fortis Bank Polska S.A. I oddział w Krakowie z dopiskiem "dla Oli i Patrycji", numer konta 73160010130002001160707001.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto